Mieliśmy trochę przyciąć koronę a nie tak drastycznie zostawić takie kikuty .
Zdążyłam uratować 2 drzewa. Broniłam ich jak Rejtan .
Więc może chociaż te będą miały śliwki.
Ja wymyśliłam że co roku będziemy je ciąć żeby je trochę obniżyć chociaż wiem, że śliwy mają tendencję rosnąć dość wysoko.
Po takim cięciu to będzie tylko mnóstwo "wilkow" bez owoców bo już to raz przerabialiśmy .
Wiem Aniu więc bardzo nie krzyczałam .
Ale przed wyjściem prosiłam i pokazywałam ile ma przyciąć ale on tak lubi zawsze po swojemu .
Ale doceniam że się za to wziął bo to ciężka praca. Ta piła na wysięgniku jest cholernie ciężka i jeszcze stoisz albo prawie wisisz na drabinie a piłę trzymasz jedną ręką. Karkołomne zadanie przy 7 drzewach.