sylwia_slomc...
21:12, 23 wrz 2020
Dołączył: 20 kwi 2015
Posty: 81818
Elu ja przez powódź to miałam miejsca do których od wiosennego plewienia wcale nie dotarłam kolejny raz bo non stop musiałam wracać do tych gdzie zeszłoroczna powódź naniosła nasion z ugoru Ale już się odgrzebałam z grubsza Teraz jeszcze Emuś musi wleźć miedzy siatkę a tuje i wytargać to co z granicy wchodzi, a potem obkosić granice. Ja dziś irgę w suchym strumieniu przycinałam i zdążyłam przyciąć jedną, pełna taczka została wywieziona, a jeszcze dwie zostały do cięcia, potem jeszcze wierzby hakuro i płaczące chciałabym przystrzyc, wtedy wiosną będzie mniej roboty