Nie piszę tu Sylwuś o upodobaniach i rasach tylko o charakterach dorosłych psów, przestrodze na wszelki wypadek i może się zawsze zdażyć moment, że nie upilnujesz, nie odwołasz, to jest sekunda.
Ja chodziłam na spacery zawsze z drugą osobą psy na smyczach i w kagańcach
i to my zostaliśmy zaatakowani przez psa, który pilnował swojego "podwórka"
i też dla wszystkich był łagodnym psem, a właściciel nie zamknął bramy, bo miał telefon, czy bramę zepsutą, nigdy nie wiesz co się stanie.
U nas dużo spaceruje rodzin z małymi dziećmi, ja miałam kiedyś sytuację, że małe szczekacze wyleciały na drogę, a moje psy otwarły sobie furtę i zaatakowały sąsiadkę, bo weszła między psy, wyobraź sobie gdyby to było małe dziecko, to maluchy zaatakowały, nigdy tego nie zapomnę u nas zawsze zamknięte i byliśmy na ogrodzie, to była chwila, nie miałam agresywnych psów, misiaczki były