Dorotko na wyrost te pochwały Z warzywnikiem od czasów powodzi to mam stale problemy, bo naniosło drutowców, larw połyśnicy marchwianki( nigdy wcześniej nie miałam, a już drugi rok z nią walczę), że o ślimakach nie wspomnę, zostawiło mułu co w skorupę się zamienia, a z nim nasion chwastu wszelakiego. I te warzywa z roku na rok marniejsze, a teraz jeszcze ślimaki wszystko zjadają
Dziś skończyłam plewienie rabaty przy altanie( jeszcze jutro tylko część różaną musze ogarnąć z podagrycznika) i niestety ale jako kolejne padły ich ofiarą astry gdyby nie to, że mam ich praktycznie całą rabatę to nic by nie zostało, jedzą jak leci
Kilka dni temu na polach dookoła nas została opryskana gruntownie kukurydza, na chwast i na robaka.....smród był niemiłosierny, aż w gardle żarło. Dziś znaleźliśmy pierwszego padłego bażanta i to kurę, nie wiadomo czy nie miała piskląt
Konkretniej to znalazła ja nasza kotka i przyniosła na podwórko dobrze, że nie zjadła....
Mój maraton trwa od marca i się skończyć nie możeI gdy już już wydaje się, że wychodzę na prostą to jak się obejrzę to za mną już rośnie nowe.....gdzieś mi się kołacze taki wąż co swój ogon połyka....to to mniej więcej tak u mnie wygląda
Ale Madzia co tu kryć lubimy to Nawet wczoraj Emusiowi mówiłam, że mnie tak wszystko już boli, że na pewno nie umarłam bo dotkliwie czuję, że żyję