To drugie to i u nas jest
Wiecej w domu siedzę, ale wyjścia na pole nie da sie uniknąć bo trzeba babci leki zanieść i sprawdzić czy zażyła z poprzedniego dnia( zdarza się Jej zapomnieć niestety)
A że na zakupach nabyłam bratki to i je posadziłam od razu, przy okazji przycinając prawie wszystkie clematisy.....jakoś na zewnątrz łatwiej mi się oddycha i mniej krtań boli, jutro mam wizyte u lekarza zobaczę co powie....na razie mi się nie poprawia. Wczoraj całe popołudnie w łóżku zaliczyłam dziś pewnie będzie podobnie, tylko obiad skończę pitrasić i myk poleżeć
Jak jutro taka pogoda będzie i nie będę się gorzej czuła to mam plan rozkopcować róże... strasznie już idą dobrze, że tylko dwie mi zostały do cięcia, a trzy do ścięcia tylko owoców reszta ciachana jesienią.
W końcu dwie godziny w ogrodzie przy ładnej pogodzie to nie to samo co dziesięć na wietrzysku i chłodzieNo i nie na czas tylko na spokojnie
Z clematisami doszłam do wniosku, że pięknie wygladają na drzewach, ale najgorzej jest je ciąć i z tych drzew zdjąć
Najlepsze są montany bo tych nie tnie się wcale
A teraz prośba moja wimieniu naszych braci skrzydlatych
Nie sprzątajcie ogrodów na tip top, zostawcie gdzieś kosmyk trawki czy jakich innych miękkich części roślin na rabatach, nie musi być dużo, ale cokolwiek.
Ptaki teraz poszukuja materiału na gniazda, uwijaja się jak w ukropie i niestety często znajdują, ale papierki czy sznurki, potem się pisklęta owijają w te resztki sztuczne i wrasta im w ciało, w najlepszym przypadku zostają kalekami w najgorszym kończy się śmiercią pisklęcia.
Nie bądźcie sępy nie wszystko na kompost coś dla braci mniejszych trzeba zostawić
Dwie budki na pewno mają lokatorów
i w jednej jak przystało trawkami wyścielone
a w drugiej pewnie z pól przyniesione, musiał rolnik zostawić po podwiązywaniu papryki lub ogórków i taki smutny efekt
Do kompostu też ptaszki trafią, gorzej jak wszystko szczelnie w workach zapakowane.
Rano o 7 obserwowałam mazurki, bo cały przedogródek miałam w styropianowych kuleczkach. Zrobiły sobie gniazdka w naszym ociepleniu domu. Potem grabiłam liście na różance a one jakby czekały na koniec moich prac po czym rzuciły się dziobać z ziemi to co odkryłam
Domek wyszedł bardzo urokliwie, zgodnie z Twoim gustem. Nie mogę się doczekać emisji.
Jeszcze raz gratuluję wytrwałości i pracowitości. Teraz odpoczynek tym bardziej, że Cię rozłożyło choróbsko.
Sylwuś ….u mnie mają siana pod dostatkiem zrobiłam wertykulacje trawnika i chyba z 6 taczek siana wygrabiłam …. goń ptaszki do mnie -siano wala się luzem na drugiej działce
To prawda, że szukają wszędzie gdzie mogą, z worka nie wyjmą bo nie maja jak. U mnie kosy przegrzebały korę na rabacie za drewutnią i znowu szykuja gniazdo w kunningamii, cos im sie to drzewo bardzo podoba, aono jeszcze do połowy zawinięte, musimy odwinąć nim jajka złożą.