Jak sie rzeklo tak sie zrobilo Pojechalam dzisiaj na farme lotow, aby dokladnie sie wypytac jak, co i kiedy Tak, moge juz zaczac; pierwsze karmienie 5 kulek. Umowilam sie tez na niedziele na ciecie i odmladzanie/dzielenie korzeni( ciesze sie ze moge to zrobic pod fachowym okiem)
Jeszcze nic nie rośnie. Ale jak złapię chwilkę to wsadzę łapę i namacam czy jędrny i czy jeszcze jest, a nie zgnił. Czyli jak ruszają o pięć kulek. Dzięki
No i klops wsadziłam łapę w błotko, macałam i macałam i nic nie wymacałam. Nie ma kłącza, chyba zgniło Czyli podejście do lotosów nr dwa nie zaliczone. Koniec więcej nie próbujęBędę podziwiała u Ciebie
A w dniu dzisiejszym mimo cudnej pogody nie sprzątnęłam żadnej rabaty bo.... miałam sadzenieCzyli tą z prac ogrodowych, którą lubię najbardziej Dziewczyny Aprilka i Kordinka obdarowały mnie roślinkami Wszystko posadzone, mam nadzieje dobrze, w miejsca docelowe. Ogród wzbogacił się o trzcinniki brachytricha, cebulice syberyjskie, ranniki( dopiero te widząc na żywo mogłam porównać do tych które kiedyś raz u mnie zakwitły, tamte to były jakieś mikrusy przy dzisiejszych) i lilie.
A jak już sadziłam to poszłam za ciosem i z moich liliowców wzięłam sadzonki i dosadziłam w łące, a potem jeszcze z hortensji Strong Annabel sadzonki poszły na rabatę leśną( po jednym patyczku z pojedynczym korzonkiem, ale bardzo liczę na nie, że się przyjmą) i mój biskupi aster dosadzony w brzeziniaku. Będzie na co czekać znowu jesienią, a i przyszłą wiosną teżPotem jeszcze musiałam przelecieć przez ogród z kilkoma konewkami wody by to wszystko co wsadziłam podlać na starcie.
Generalnie dzień zaliczam do udanych
Dziś magnolie zaczęły się rozwijaćA idzie ochłodzenie, byle bez przymrozków bo zmrozi im kwiaty...
Roboty nie brakuje
ale to wiesz z autopsji
W ogrodzie na razie nadal sprzątam rabaty, dziś dwie i pół. Została jeszcze jedna cała i trzy po połowie plus cały suchy strumień, a zaraz potem cięcie róż, clematisów, hortensji itd, a jak skończę krzewy o ile zdążę, od razu rzut na plewienie tego wszystkiego, bo choć teraz też plewię z największych chwastów, to nim skończę będzie zielono na każdej jednej rabacie i to dosłownie zielono.
W między czasie czeka nas uprawianie warzywnika i siewy.
A remontowo montaż belek w jadalni i drapanie farby na ścianach, a potem gruntowanie pod regipsy. A i jeszcze dom musimy ogarnąć na święta, mycie okien pranie firanek, zasłon itp, a potem gary i pieczenie oczywiście potrójne wszystkiego bo dzieci przyjadą, a syn bezglutenowy. Więc nam osobno ugotować i upiec, Jemu osobno i jeszcze dla babci osobno bo Ona cukrzyca i niewydolność nerek więc inna dieta. Po Świętach musimy kończyć deskowanie ogrodzenia i regipsy na ściany, a potem już będzie tak ciepło, że można będzie dokończyć komin. Dalej na razie nie planuję bo może nas utopić i się plan posypie, ale jeszcze chata jest do odmulenia, potem zaczniemy kuchnię, płytki na balkonie i schodach.....
Wiesz jak jest z planami Prawie nigdy się nie udaje... ale będziemy próbować
Wiem, jak to jest z planami, ale nie wiem, jak Ty to robisz
Doba ma u Ciebie 48 godzin, czy co?
A tak serio, to jak np umyjesz okna po Świętach, to nic się nie stanie (ja mam plan mycia na maj ).
A słuchaj, Ty „synowej” jakiejś nie masz przypadkiem? . Jakby była, mogłaby zaplusować
Niby jakaś w polu widzenia się pojawiła, ale to chyba jeszcze nie ten etap
Ja lubię na Święta mieć chatę ogarniętą bo potem to już się wszystko w ogrodzie tak rozpędza, że na dom czasu nie mam wcale. W zeszłym roku od marca walczyliśmy z mega suszą aż do czerwca kropla wody z nieba nie spadła. Cały czas trzeba było podlewać. Mam nadzieję, ze ten sezon będzie normalniejszy, marzy mi się taki idealny, ciepło słonecznie i raz w tygodniu deszczyk( bez powodzi oczywiście)Ale marzenia można mieć, wiatrem już suszy porządnie.
Jak ja to robię? Sama wiesz bo masz ogród ogromny, a jeszcze czas na wakacje znajdujesz.
Ja mam z tym problem, raz z czasem, a dwa jak mnie nie ma w ogrodzie tydzień to potem jakbym do innego ogrodu wchodziła. Rośliny w takim tempie kwitnieniami się wymieniają I żal mi stracić te momenty
Taaak, też mam marzenia o normalnym sezonie z normalnym latem bez upałów i bez podlewania z węża .
EM mi obiecał podlewanie linią kroplującą, na razie kupił 1 szt, chyba 50 metrów (a pewnie powinien kupić z 500 ) i nawet nie rozpakował . Ciekawe ile czasu minie do finalizacji tego projektu .
Wakacje to planuję przeważnie na jesień albo zimę. Nie pamiętam, kiedy ostatnio byłam gdzieś latem, w „sezonie”. Ale warto odpocząć, nawet kosztem straconych momentów ogrodowych
Może trochę posprzątam w przyszłym tygodniu, ma być zimno .