Z fugami to jest tak, że często próbniki już są tak zmacane, że odcień ma się nijak do rzeczywistego. A nalepka na woreczku z fugą to już jest kompletnie nieprzystająca.
Jak dobierałam ostatnio fugi, to z próbnikiem latałam w różne miejsca, żeby w różnym oświetleniu sprawdzić. Najlepsze że w pewnym momencie głowiłam się mając w ręce dwie fugi, którą wybrać, a na końcu okazało się, że to ta sama, tylko jedna jest bardziej zmacana niż druga

A inna sprawa, że te fugi wyglądają tak na początku, a potem jednak nie jest możliwe utrzymanie takiego koloru jak początkowy, chyba że się bawisz z takimi mocnymi specyfikami.

Sylwio już dawno chciałam Ci napisać, że historia Twojego ogrodu jest jedną z najbardziej inspirujących, jakie miałam przyjemność czytać. Misja, którą sobie postawiłaś budzi mój podziw i szacunek. Wystrój powstającej kuchni bardzo w moim stylu, piękna cegła, okucia które uwielbiam i opalane deski, poezja!

Cudne zdjęcia. Moja babcia też zawsze mówiła, że różowe niebo zwiastuje wietrzną pogodę.

Przyznam się do czegoś...otóż murowanych szafek kuchennych dotychczas nie widziałam i nie bardzo mogłam wyobrazić sobie efekt końcowy...Pomogła mi w tym telewizja...otóż dziś oglądałam program "Tu jest pięknie" prowadzony przez Dorotę Szelągowską - właśnie w górach...pokazywała 3 domki i w każdym były takie murowane szafki kuchenne...podziwiałam te dzieła z otwartą paszczą...Teraz rozjaśniło mi się w głowie i wiem Sylwio, co u Ciebie będzie za piękność (stwierdzam bez wazeliniarstwa_) taka kuchnia jest prawdziwym unikatem...i Ty/Wy ją tworzycie...Już przebieram nóżkami w oczekiwaniu na efekt końcowy...
Machnij ręką na te fugi...wszyscy i tak będą patrzeć na szafki i całość wystroju...