Ula na to potrzeba dodatkowego czasu, a ja go mam jak na lekarstwo.
Szkoda jeżyka, na przyszłość już wiesz, że taki zawsze wymaga interwencji człowieka.

Chyba tak jak piszesz trzeba się nim zaopiekować a wiesz, że jeż u mojej sąsiadki przychodził do kociej karmy się pożywić. Ale teraz wrócił pies z wakacji i jeszcze jeden nowy doszedł to jeże mogą mieć ciężko. Pewnie znów do nnie wrócą bo u mnie spokój.
Tak sobie pomyślałam że chyba muszę zrobić jeszcze jedno oczko, jak pissesz o poidłach dla jeży ale marzyłoby ni się takie głębsze na chociaż jedną lilię wodną, tylko kto będzie kopał, bo ja nie dam rady.

Chyba tak jak piszesz trzeba się nim zaopiekować a wiesz, że jeż u mojej sąsiadki przychodził do kociej karmy się pożywić. Ale teraz wrócił pies z wakacji i jeszcze jeden nowy doszedł to jeże mogą mieć ciężko. Pewnie znów do nnie wrócą bo u mnie spokój. Martwię się tylko tym, że sypię ślimaksem i mogę im zaszkodzić. Plan mam taki w kupkach od jogurtów dawać ślimaks.
Tak sobie pomyślałam że chyba muszę zrobić jeszcze jedno oczko, jak piszesz o poidłach dla jeży ale marzyłoby ni się takie głębsze na chociaż jedną lilię wodną, tylko kto będzie kopał, bo ja nie dam rady.

U nas tez slimakow zatrzesienie. Jezyk pomoze?

Pięknie masz a roboty wszyscy maja po pachy. Ty wiecej bo I ogrod wieeeeelki. Ale warto, bo przecudnej urody!

Do głębszego oczka trzeba coś włożyć po czym jeż mógłby się wspiąć w razie jak wpadnie.
Ja raz wyławiałam jeżyka ze swojej kałuży...