Sylwia, Twoje zdjęcia łąkowe powinny być dla celów edukacyjnych pokazywane wszędzie tam, gdzie się pisze o naturalnych łąkach. Chociaż może i to by nie wystarczyło, może trzeba się przekonać na własnym przykładzie, że to nie będzie niski dywan kolorowych kwiatków I że potrzeba sporego terenu, i najlepiej jeśli nie zakłada się łąki zaraz przy domu, tylko raczej jako kolejny plan, pomiędzy uporządkowanymi bardziej lub mniej rabatami, a okoliczną przyrodą lub po prostu dzikimi obrzeżami ogrodu. Takie są w każdym razie moje doświadczenia - po porażce jaką była pierwsza wizja, w której łąka miała być poletkiem na środku działki. A okazało się, że rośnie na półtora metra wysoka, i przy takiej niedużej powierzchni nijak nie udawało się uzyskać jej łąkowego charakteru, z plamami dominujących różnych gatunków, jak w naturze i jak to chyba jest u Ciebie, o ile dobrze sobie wyobrażam
Sylwia, wiesz może co to za trawa z tymi smukłymi kłosami?
Ona bardzo mi się podoba. Wiem, że jest pospolita, bo widuję ją w wielu miejscach. Zastanawiam się, czy dałoby się wprowadzić ją na rabaty ozdobne...
Dokładnie tak jest jak piszesz. Naturalne łąki( nie takie jak sieją w miastach są łąkami najmniej nad kolano, a przeważnie przynajmniej do pasa. Wiele zależy od klasy gruntu. Wiadomo na piaskach nie będzie tak wysoka jak na czarnoziemie. Prawda jest taka, że moja gleba na łąki za dobra. Mimo, ze wcześniej 5 lat wyjaławiana. Nic to nie dało. W fazie aktualnej sięga mi do brody, a niektóre rośliny wyższe ode mnie.
Broń Cię Panie Boże. To trzcinnik piaskowy. Zarastanie ma podobne do perzu. Owszem jest ładny, ale jedynie w łące. Do mnie przywędrował sam i mam go niestety też w rabatach, gdzie co roku z nim walczę. Zje wszystko wokół, podobnie jak nawłoć. Tylko w łące pozwalam mu rosnąć.
Łąka w sezonie chyba ma najwięcej fotek cykanych
Dmuchawiec był spawany przez sąsiada, gwóźdź do gwoździana szczycie stelażu podtrzymującego, czyli takiego trójnoga jak do rusztu nad ognisko. Na jednym pręcie by się nie utrzymał w pionie. Jest bardzo ciężki.
Wschodziły moje wysiewy łąkowe, niestety aktualna susza je załatwiła mimo moich usilnych starań z podlewaniem. Z 38 stopniowym upałem i silnym wiatrem przegrałam z kretesem. Teraz walczę o przeżycie tego co wsadziłam. Wysiewy powtórzę wiosną, może prędzej się powiodą.