Z racji sporego doswiadczenia w budowaniu i zmianach miejsca, pierwsze co zrobilam to ogrodzenie szczelne od frontu, na boczkach na razie wloknina ale juz sa posadzone choiny kanadyjskie. My mamy ogolnie normalnych sasiadow z jednymi sie mocno kumplujemy. Ale jest jedna rodzina, ktora odstaje i wszystkim po zlosci robi. No coz, nie pozwalamy juz sobie na to. Nasza cierpliwosc sie skonczyla. Nawet jesli jest to kosztem wrogosci wobec nas i pozostalych. Nie mozna dac sie gnoic jednym wyrodkom. Na szczescie nie jestesmy z tym sami a to duzo daje.
Zmieniajac temat. Wczoraj malo przez pelzacza zawalu nie dostalam. Szukalam objawow zerowania trociniarek na brzozach a on sobie robale wyjadal. Ani ja jego ani on mnie nie zauwazyl. No i nagle zderzenie jak doszlismy do jednego punktu na pniu

wkurzyl sie strasznie, jednak za chwile wrocil na drzewo. Co mnie cieszy bo jest szansa ze robali troche wyzre. A dzis brzozki obsadzone dzieciolami.