Co do kotów- mam z pięć- żaden nie jest mój
Nie wiem czyje są, ale są bezczelne
Włażą na parapet i gapią mi się w okno kuchenne
Myszy mam wszędzie pełno- co zabawne, głownie przed głównym wejściem. Ptaszek jakiś niestety też się zdarzy.
sa one już przetrace, więc nie takie żywe i sie nimi bawią - jeden kot przyniesie i zlatują sie wtedy wszystkie - fajnie to wygląda, a ja dre się za synem i każę mu tą biedną myszkę wynieść, a koty patrzą na nas jak na wariatów - i pewnie sobie myslą Co oni robią, bylą taka fajna zabawa ???
ja już miałam myszy to na porządku dziennym, były też przynoszone jaszczurki z ogrodu i świerszcze i raz nawet albo to był szczur albo karczownik - duzy i czarny - bleeeeeee, ale już wykończony, chociaż tyle - brrrrrrr
A może te koty to jakieś pociotki Gesslerowej, jesteś pod czujnym okiem cobyś nie namieszała w garach
Ja do tej pory nie miałam do czynienia z kotami i nie bardzo wiem jak sie nimi obchodzić, poza tym szkoda mi, że one tak na dworze cały czas są, że siedzą pod tarasem na gołej ziemi (eM wyciął im dno kartonu, włożył kawałek wykładziny żeby im było ciepło, ale czy tam wchodzą to nie mam pojęcia). Jak sobie pomyśle, że przyjdzie mróz i ja będę siedzieć w ciepełku a one przy tym oknie na zimie, to mnie w dołku ściska Ale przecież nie wezmę ich do chałupy...
____________________
Majówka na Majówce Monia - jedz mniej, bramy raju są wąskie :)
Aaaa, to już wiem jakie, moje psy (yorki są podobno stworzone do łapania myszy i innych gryzoni) też czasem złapią jakąś mało rozgarniętą mysz i ona taka do dobicia tylko, bleeee. Ale żeby jaszczurki? Hmm... a już ptaszki to nie zniese
____________________
Majówka na Majówce Monia - jedz mniej, bramy raju są wąskie :)
aaaaaaa faktycznie zapomniałam o ptaszkach - tylko u nas znajduję pierze w garazu, choc znalazłam tez raz nózki w spizarni od ptaszka oczywiscie
a jaszczurki cwaniaki nie łapia za ogon (bo jaszczurka zgubi ogon, żeby sie ratować, ale to pewnie wiesz) tylko trzymaja delikatnie za głowę i maja ją w pyszczku - aaaa daj spokój - akcja cały czas
Od Ani o malinach:
"Moniu ja bym się jeszcze wstrzymała z sadzeniem (znaczy się wstrzymuję- bo też będę sadzić) tak ze 2 tygodnie. Z malinami to trochę jak z różami z gołym korzeniem. Przed sadzeniem namocz korzenie w roztworze na grzyba (15-30 min). Jeżeli ciężka ziemia rozluźnij piaskiem. I nie za głęboko sadzimy. Jeżeli mają być sadzone w tym samym miejscu (dobrze pamiętam?) to możesz pobrać sadzonki i zadołować je gdzieś (tylko żeby nie miały całkiem sucho) a tu czyścić i szykować miejsce."
"Tych wykopanych nie musisz ciąć- przytniesz na wiosnę. Zmniejszysz tym samym ryzyko wejścia grzyba w ranę. Topsin M 500 SC może być. Namocz korzenie a jak masz w czym to na kilka minut przed sadzeniem możesz całe krzaczki wrzucić do roztworu, albo opryskać (zwłaszcza jak będą jeszcze trzymać liście). I najważniejsze to co pisałam wcześniej- po każdym cięciu usuwamy pozostałości. I nie robimy w bliskim sąsiedztwie ostrymi narzędziami, żeby nie uszkadzać korzeni. Pielimy ręcznie
Moniu ja będę sadzić Veten (kwitnie na dwuletnich) bo tam gdzie rośnie ma za sucho i będę likwidować. Z tzw. jesiennych (owocujących na jednorocznych) mam jedne, ale nie wiem co to za odmiana, bo kilka lat temu dostałam sadzonki bez nazwy. Zaczynają owocować w lipcu i ciągną aż do mrozów. W tym roku przez suszę też później weszły w pełny rozruch. Chcesz sadzonki na próbę?"
Ku pamięci
____________________
Majówka na Majówce Monia - jedz mniej, bramy raju są wąskie :)