We środę byłam na grzybobraniu i okazało się że najwięcej grzybów nazbieraliśmy uliczkę dalej od domu - 130 kozaków wśród brzóz , a tam gdzie pojechaliśmy samochodem to natrafiliśmy tylko na kanie bo w lasach straszna susza ...
Na prawdziwe grzybobranie trzeba by było zorganizować wycieczkę gdzieś dalej, może w przyszłym roku, teraz czekam na opieńki, też dość blisko domu