aktualizując ... bo trochę sobie pomilczałam
- żyje ... chwilowo nie rozwinę tego jakże zajmującego stwierdzenia bo późno i sił brak
- telefon wciąż ten sam aleee Roszpunka (Nieletnia się zdezaktualizowało - dziecko dobija dwudziestki ) ... i Adamo wciąż na linii i wówczas mój operator udaje, że mnie nie ma ... nie wiem o co chodzi i po dwuletniej walce od maja zmieniam operatora więc powinno być lepiej ...
- na fb jestem w rzeczy samej dość regularnie bo jakoś najszybciej się z niego komunikuję z wymienionymi powyżej ... kofffam Madżen za czujność
... norałam właśnie w "Madżeniu ..." i dokopałam się do korzeni Golden Celebration ... będzie ona i u mnie choć zółty niby nie moim jest kolorem ...
uprzejmie się ujawniłam po popołudniu pod znakiem róży
... będą kolejne ... wspomniana Golden Celebration ... Falstaf ... Winchester Cathedral ... Pomponella i pan Darcey ... brzmi może tak od czapy ale wszystko głośno przemyślane ...
poza tym wychodzą krokusy i tulipany ... pewnie by zakwitły ale piesa tratuje zapamiętale za przechodniami goniąc ... ja tratuje goniąc za piesą ... nie wiem ile przetrwa ...
kcem wiosny i kwiatów ... pewnie zżółkłam odrobinkę jak zobaczyłam zwiastuny przed drzwiami u Madżenki ...
a tak w ogóle to dobry wieczór bo się chyba nie przywitałam