Miruś u nas też sucho Nic się nie chce, a chwastom to jakoś nie przeszkadza kurcze
Kompostownik masz pierwsza klasa już Ci mówiłam
Doczytałam też o pietruszce, bo mi też nie wschodzi.. można jeszcze ją wysiać?
Usychają mi kwiaty w donicach, jak wracam z pracy po całym dniu padają.. musze podosadzać bo straszą jakieś niedobitki.. co tu wybrać żeby przeżyło
Toszko postaram się poszukać tych składników aby zrobić dobre podłoże pod swój trawnik. Pehametr już mam zamówiony A widły amerykańskie to te z prostymi zębami, prawda? Muszę sprawdzić, czy mam takie czy trzeba będzie kupić. Obornik zapewne będę mogła wziąć od okolicznych gospodarzy, w końcu działka jest we wsi A kompost... myślisz, że też od nich dostanę?
Z moim własnym kompostownikiem za to będzie problem. W wielu (właściwie w większości) sprawach muszę się liczyć ze zdaniem babci, bo to jej teren. A ona potrafi być upartą kobietą! Niestety na kompostownik się nie zgodzi. Dziadek już kiedyś jeden założył, dość długo go mieliśmy, ale jej się ten pomysł nigdy nie podobał i z ulgą się tego pozbyła z terenu. Nie ma mowy, żeby pozwoliła mi do tego wrócić.
Makadamio, Toszko obie macie po części rację Faktycznie działka jest całoroczna i jak się uprę, to mogę tam być cały rok. Problem w tym, że ze względu na chore dziecko muszę mieć dostęp do szybkiej pomocy medycznej, a tego bez samochodu się nie da załatwić. Mam nadzieję 2 lipca zdać egzamin na prawo jazdy, ale do tego czasu uzależniona jestem od mamy i męża. Czyli jak na razie mogę tam pracować tylko w weekendy. I ewentualnie czasem jakiś tydzień, kiedy któreś z nich zrobi sobie wolne.
Podobnie jest z pomocą - faktycznie używać działki chce wielu, robić na niej nie ma komu. Nawet o podlewanie nie mogę się doprosić i będę musiała zadbać o coś półautomatycznego.
Niemniej jednak muszę wykonać na początku pewną pracę, bo bez niej to mogę sobie co najwyżej położyć sztuczną trawę...
Och Tess! Wygląda na to, że Twój Ogród nad Rozlewiskiem jest we wsi na K.! To być może kiedyś kiedyś będziemy mogły wymieniać się roślinami! Świetna perspektywa!
Jak wspomniałam wyżej na prawie stałe (od IV do X) przebywają tam dziadkowie, więc spokojnie mogę jakoś poradzić sobie z półautomatem do nawadniania. W pozostałych miesiącach raczej nie trzeba się będzie o to martwić
Jeszcze odnośnie wypowiedzi Makadamii - zamierzam, z konieczności, na razie zrobić połowę trawnika. Zaraz Wam pokażę obrazek i wyjaśnię dlaczego Druga połowa z przyszłym roku Jak Bóg da
Mamuśka Dzięki To przygotowujemy się razem Bo i ja we wrześniu planuję siewy
Nikito dziękuję Monitoruj i trzymaj kciuki, żebym się okazała gotowa na tę pracę Albo żebym się zorientowała, że nie jestem gotowa, jak już będzie za późno i będzie musiała i tak dokończyć
Nie wiem ile czasu bede odpowiadać, bo roboty ogrodowej mam obecnie 2 razy więcej po tym jak teść z czereśni spadł i połamał się dość niefortunnie.
Ale chwila przerwy...to piszę
Ile ogród ma metrów? U mnie na prawie 1200 ledwo starczają trzy komory zbite z palet - jedna starszy kompost, druga świeży, a trzecia na bieżąco uzupełniana. Trawą z koszenia ściółkuję rabaty.
Są dwa sposoby pryzmowania kompostu:
- pierwszy to warstwami jak lazania: zielone, brązowe, zielone, brązowe itd. Warstwy gwarantują zachowanie prawidłowych proporcji węgla do materii zielonej. Ten sposób powoduje wytworzenie się bardzo wysokiej temperatury (ok.65-70 stopni) i tym samym "dezynfekcję" materii kompostowanej. Giną patogeny i duży procent nasion.
- drugi sposób to wrzucanie jak leci. Tu ułomnością jest przypadkowość uzyskania temperatury. W tym sposobie trzeba bardzo uważać aby nie wrzucać porażonych grzybem czy szkodnikiem resztek roślin.
W obu sposobach bardzo ważne jest pilnowanie stałej wilgotności i co jakiś czas przerzucanie widłami (mieszanie) zawartości kompostownika. Ponieważ do procesu kompostowania=butwienia bezwzględnie potrzebna jest wilgoć, powietrze i ciepła temperatura. Jesli zbraknie któregokolwiek z tych trzech elementów to albo mamy suchy jak wiór materiał i wstrzymany proces (czyli kompost stoi się nie robi czekając na wilgoć)...albo przy braku powietrza zaczną namnażać się beztlenowce lub przy nadmiarze wilgoci będzie wszystko gnić.
Czym częściej mieszamy kompost, przerzucając od zewnątrz do środka tym szybciej proces zachodzi.
W takie upały jak teraz trzeba zlewać kompost wodą.
Warstwą brązową prócz kartonów może być obornik, drobna kora, sieczka ze słomy, liście lub stary kompost (u mnie w trakcie przesiewania pozostaje gruba frakcja i ta ląduje jako warstwa). Te warstwy brązowe/węglowe trzymają też wilgoć.
Warstwa zielona (trawa, chwasty, ścinki z zywopłotów etc) to warstwa bogata w azot.
Czym większa róznorodność materii wrzucanej na kompost tym bogatszy kompost finalny.
Polecam dział o kompostowaniu od tego miejsca
Obornik warto wrzucić do kompostownika. Tylko nie jeden worek, a worków co najmniej z 10 na komorę. Taką mieszanką można obsypywać trawnik wzbogacając glebę o próchnicę. Stosowanie, często w nadmiarze, skoncentrowanych i fizjologicznie kwaśnych nawozów sztucznych typu NPK, przy skąpym i nieregularnym nawożeniu obornikiem, powoduje duże zakwaszenie gleb i zasolenie, co w efekcie doprowadza do blokowania przyswajania przez rośliny.
bo jest robiony z niekompostowanego obornika. Są do tego specjalne maszyny - z jednej strony wrzucasz qpę, a z drugiej liofilizowany/odwodniony granulat wypada
w efekcie masz mocno zasadowy kompost: nawóz ptasi jest silnie zasadowy tak samo jak popiół.
Tak, ten kupny mieszany jest z torfem odkwaszonym i bóg raczy wiedzieć jeszcze z czym (wiem, że z osadników z oczyszczalni też dają "materię"). I w efekcie mamy czarny kolor, ale prawdziwy kompost czarny nie jest, a brązowy...czym suchszy tym jaśniejszy
Za dużo trawy bez odpowiedniej proporcji warstw węglowych (wyjaśniłam je wcześniej). Kompostownik powinien być odkryty choćby po to by deszcz mógł go nawodnić.
Ja mam kompostownik plastikowy, kupiony gotowy. Kiedyś, chyba na naszym forum przeczytałam, że są niepolecane (nie pamiętam już z jakiego powodu). Na początku miałam problem z kompostowaniem (trwało to wieki!). Teraz wrzucam wszystko co zielone, kupuję gotowy preparat przyspieszający kompostowanie, przesypuję każdą warstwę (zgodnie z opisem na opakowaniu), co jakiś czas zlewam wodą, co jakiś czas lekko przemieszam i widzę, że ten kompost faktycznie się produkuje. Tzn. mniemam, że to jest kompost, bo innego celem porównania nigdy na żywo nie widziałam. Ponieważ mam tylko jeden kompostownik, liście grabione jesienią wrzucam do worów plastikowych (po ziemi), w worach nakłuwam dosyć gęsto dziury, zlewam wodą i porzucam w kącie. Powinnam zlać mocznikiem, to szybciej by się przerabiały, ale brzozowe ubiegłoroczne są w tej chwili prawie przerobione.
No więc Toszko to było tak
Któregoś dnia zawalona skoszona trawą , której u mnie od groma bo kosze bardzo często poprosiłam eMusia o kompostownik. Wystrugał mój ukochany dżepetto piękny kompostownik a ja nie znając zasad kompostowania ( nie było mnie tu jak to możliwe ? ) zaczęłam wyrzycać jak leci wszystko. Przede wszystkim skoszona trawę. Teraz stoi toto bez użytku i straszy. Wszystko co w środku było aktualnie wyschnięte na wiór. Nie robiłam żadnych warstw, żadnego napowietrzenia, tylko sypałam jak leci kolejna warstwę. Teraz zbieram się do wywalenia tego ale to wcale nie takie łatwe bo kompostownik dosyć wysoki ( ok 1,50 m) Myślisz ,że można jeszcze coś zaradzić ? Byłam już skłonna pociachać go i spalić Tak wygląda obecnie nie używany wcale.
Boskie nie? I pies już im nic nie robi W rogu działki mam kompostownik i góre patyków by się w nich chowały - chyba im dobrze
Polecam Ci jeszcze takie coś dla relaksu
Mam wątpliwości co do jeżyn: kojarzą mi się jako duże, rozłażące się krzewy, nie wiem czy się tam zmieszczą; ale może są odmiany kompaktowe; nie wiem, nie znam się, pytaj tych, co się znają
Zaproponowałam go tam z paru powodów:
- osobiście łażę do kompostownika czasem kilka razy dziennie, więc wolę go mieć bliżej niż dalej i tak polecam innym
- przy kompostowniku powinno być miejsce na manewrowanie taczką i zamach widłami - obawiam się, że przy warzywniku może być niezbyt wygodnie;
- pod garażem kompostownik będzie w cieniu i nie będzie wysychał a wilgoć jest kluczowa dla zachowania procesu próchnienia.
Jednakowoż, zbiornik na deszczówkę to bardzo dobry pomysł.
Nie dałoby się go wkopać i kompostownika zrobić nad nim?
Chciałam borówki i jagodę kamczacką, którą nie wiem do końca, czy warto), obok nich. Oprócz tego 2 czarne porzeczki, 1 czerwoną, agrest, 2 x pigwę i jeżynę bezkolcową.
Warzywnik od reszty pola chcemy taką zwykłą siatką póki co odgrodzić, bo może się kiedyś zachce np. jakiegoś tunelu foliowego i pomidorków No i za ta siatką by mi kompostownik pasował właśnie.
Ja trochę pedantka jestem i mnie denerwuje lekko, że w tym oczyszczonym kawałku, po deszczu jeszcze się wypłukały takie kamyki o średnicy np. 1,5 cm. Ale myślę, że już nie ma co aż tak przesadzać , no chyba, że się mylę?