Nie rozsiewasz sobie po ogrodzie wraz z kompostem tych chwastów, co rosną na pryzmie? Bo to strasznie upierdliwa roślina. Trudno z nią się walczy na rabatach. Mam w nowym ogródku. To chyba ziarnopłon wiosenny.
I na koniec moich ogrodowych wywodów kompostownik pusty z którego wyskrobuję resztki pod pojedyncze rośliny. Jak zna się przyjemność w dotyku ciepło przesypującego się kompostu to wie czemu lubię robić bez rękawic.
A tu druga część, która wiosną już była pełna i siadła do połowy. Dobijam do końca teraz. Jesienią chwasty będą lądowały w workach.
Kompostownik - nasz cel, to go mieć. eM wymyślił że zrobimy go u moich rodziców na wsi. Mamy tyle trawy i odpadów że szkoda nam marnować. Będziemy wywozić. Obornik rodzice co roku przywożą to i my coś skubniemy.
Rok temu jak robiłam skrzynie warzywne waliłam tam wszystko i w tym roku nie było ani jednego patyka. Sama ziemia. Szybko się rozłożyło.
Pietruszkę mam nadzieję że wysiałaś - ja wychodzę z założenia że jak czegoś nie spróbuję to się nie dowiem - pietruszka chyba lubi zimno jak wschodzi bo sieje się ja wcześnie - tego nie wiem na bank tylko dedukuję - a wiadomo jak będzie pogoda w wakacje ?
Pelargonie są niezawodne do donic - może nic wyfikanego ale ja się do nich coraz bardziej przekonuję zwłaszcza jak opanuję ich przechowywanie.
Nie mam już kompostu kompostownik mały. Czy jakieś zastępstwo ?
Obornik raczej granulowany; czy bydlęcy lepszy ? dodatkowo rozrzucam skoszoną trawę na rabaty.
Jeszcze pytanie odnośnie kompostownika; jest mały, plastikowy. Ile razy należy przerzucać zawartość ? mamy z mężem oddzielne zdania.
czyli tytuł trafiony
A kompostownik jakoś tak sam się wyklarował, nawet nie wiedziałam że taki efekt będzie A dżdżownice niech się pasą bo kompostownik to dom jeży jednocześnie
Madzia a kcesz malwę i lilie to ci wykopię. Ja wczoraj plewiłam przy ognisku i nie wiem jak to się stało, ale malw miałam pełno, no i poszły na kompostownik, bo co za dużo to nie zdrowo, a one sieją się na maxa u mnie, muszę je ograniczać... ale jakbyś chciała to pisz to wykopię bo mam na tyle a lilie też...
jak sie ma mały ogród w mieście i nawet kompostownik (ten termo, zamykany) wzbudza podejrzliwośc w niektóych sąsiadach to jak tu robić gnojówkę
no dobra, czasami robię potajemnie
ostatnio podejrzliwośc wzbudził intensywny tymiankowy zapach w u jednego sąsiada, a to ja w czasie wiatru robiłam oprysk RT Całe szczęście ze pozostali sąsiedzi znają moje zapędy i im nie przeszkadzają, tylko się obśmiewają z biednego sąsiada.
Fajna dyskusja niemal naukowa się zrobiła- dużo przydatnych info, sporo cennej wiedzy. Dopytam jednak- co znaczy przewracać kompost "raz na jakiś czas"? I jak to robić, jak kompostownik jest na tyle wysoki, że swobodnie widłami manewrować się nie da?
Przyszłam się przywitać, podglądam Twój ogród od niedawna, istotnie jest pełen niespodzianek na każdym niemal kroku! Lustro z furtką to mistrzostwo świata, ale ja wymiękłam przy kompostowniku. Czegoś takiego nigdy jeszcze nie widziałam - normalnie kompostownik w pałacowym stylu! A dżdżownice w nim to pewnie same hrabianki
Miruś u nas też sucho Nic się nie chce, a chwastom to jakoś nie przeszkadza kurcze
Kompostownik masz pierwsza klasa już Ci mówiłam
Doczytałam też o pietruszce, bo mi też nie wschodzi.. można jeszcze ją wysiać?
Usychają mi kwiaty w donicach, jak wracam z pracy po całym dniu padają.. musze podosadzać bo straszą jakieś niedobitki.. co tu wybrać żeby przeżyło
Toszko postaram się poszukać tych składników aby zrobić dobre podłoże pod swój trawnik. Pehametr już mam zamówiony A widły amerykańskie to te z prostymi zębami, prawda? Muszę sprawdzić, czy mam takie czy trzeba będzie kupić. Obornik zapewne będę mogła wziąć od okolicznych gospodarzy, w końcu działka jest we wsi A kompost... myślisz, że też od nich dostanę?
Z moim własnym kompostownikiem za to będzie problem. W wielu (właściwie w większości) sprawach muszę się liczyć ze zdaniem babci, bo to jej teren. A ona potrafi być upartą kobietą! Niestety na kompostownik się nie zgodzi. Dziadek już kiedyś jeden założył, dość długo go mieliśmy, ale jej się ten pomysł nigdy nie podobał i z ulgą się tego pozbyła z terenu. Nie ma mowy, żeby pozwoliła mi do tego wrócić.
Makadamio, Toszko obie macie po części rację Faktycznie działka jest całoroczna i jak się uprę, to mogę tam być cały rok. Problem w tym, że ze względu na chore dziecko muszę mieć dostęp do szybkiej pomocy medycznej, a tego bez samochodu się nie da załatwić. Mam nadzieję 2 lipca zdać egzamin na prawo jazdy, ale do tego czasu uzależniona jestem od mamy i męża. Czyli jak na razie mogę tam pracować tylko w weekendy. I ewentualnie czasem jakiś tydzień, kiedy któreś z nich zrobi sobie wolne.
Podobnie jest z pomocą - faktycznie używać działki chce wielu, robić na niej nie ma komu. Nawet o podlewanie nie mogę się doprosić i będę musiała zadbać o coś półautomatycznego.
Niemniej jednak muszę wykonać na początku pewną pracę, bo bez niej to mogę sobie co najwyżej położyć sztuczną trawę...
Och Tess! Wygląda na to, że Twój Ogród nad Rozlewiskiem jest we wsi na K.! To być może kiedyś kiedyś będziemy mogły wymieniać się roślinami! Świetna perspektywa!
Jak wspomniałam wyżej na prawie stałe (od IV do X) przebywają tam dziadkowie, więc spokojnie mogę jakoś poradzić sobie z półautomatem do nawadniania. W pozostałych miesiącach raczej nie trzeba się będzie o to martwić
Jeszcze odnośnie wypowiedzi Makadamii - zamierzam, z konieczności, na razie zrobić połowę trawnika. Zaraz Wam pokażę obrazek i wyjaśnię dlaczego Druga połowa z przyszłym roku Jak Bóg da
Mamuśka Dzięki To przygotowujemy się razem Bo i ja we wrześniu planuję siewy
Nikito dziękuję Monitoruj i trzymaj kciuki, żebym się okazała gotowa na tę pracę Albo żebym się zorientowała, że nie jestem gotowa, jak już będzie za późno i będzie musiała i tak dokończyć
Nie wiem ile czasu bede odpowiadać, bo roboty ogrodowej mam obecnie 2 razy więcej po tym jak teść z czereśni spadł i połamał się dość niefortunnie.
Ale chwila przerwy...to piszę
Ile ogród ma metrów? U mnie na prawie 1200 ledwo starczają trzy komory zbite z palet - jedna starszy kompost, druga świeży, a trzecia na bieżąco uzupełniana. Trawą z koszenia ściółkuję rabaty.
Są dwa sposoby pryzmowania kompostu:
- pierwszy to warstwami jak lazania: zielone, brązowe, zielone, brązowe itd. Warstwy gwarantują zachowanie prawidłowych proporcji węgla do materii zielonej. Ten sposób powoduje wytworzenie się bardzo wysokiej temperatury (ok.65-70 stopni) i tym samym "dezynfekcję" materii kompostowanej. Giną patogeny i duży procent nasion.
- drugi sposób to wrzucanie jak leci. Tu ułomnością jest przypadkowość uzyskania temperatury. W tym sposobie trzeba bardzo uważać aby nie wrzucać porażonych grzybem czy szkodnikiem resztek roślin.
W obu sposobach bardzo ważne jest pilnowanie stałej wilgotności i co jakiś czas przerzucanie widłami (mieszanie) zawartości kompostownika. Ponieważ do procesu kompostowania=butwienia bezwzględnie potrzebna jest wilgoć, powietrze i ciepła temperatura. Jesli zbraknie któregokolwiek z tych trzech elementów to albo mamy suchy jak wiór materiał i wstrzymany proces (czyli kompost stoi się nie robi czekając na wilgoć)...albo przy braku powietrza zaczną namnażać się beztlenowce lub przy nadmiarze wilgoci będzie wszystko gnić.
Czym częściej mieszamy kompost, przerzucając od zewnątrz do środka tym szybciej proces zachodzi.
W takie upały jak teraz trzeba zlewać kompost wodą.
Warstwą brązową prócz kartonów może być obornik, drobna kora, sieczka ze słomy, liście lub stary kompost (u mnie w trakcie przesiewania pozostaje gruba frakcja i ta ląduje jako warstwa). Te warstwy brązowe/węglowe trzymają też wilgoć.
Warstwa zielona (trawa, chwasty, ścinki z zywopłotów etc) to warstwa bogata w azot.
Czym większa róznorodność materii wrzucanej na kompost tym bogatszy kompost finalny.
Polecam dział o kompostowaniu od tego miejsca
Obornik warto wrzucić do kompostownika. Tylko nie jeden worek, a worków co najmniej z 10 na komorę. Taką mieszanką można obsypywać trawnik wzbogacając glebę o próchnicę. Stosowanie, często w nadmiarze, skoncentrowanych i fizjologicznie kwaśnych nawozów sztucznych typu NPK, przy skąpym i nieregularnym nawożeniu obornikiem, powoduje duże zakwaszenie gleb i zasolenie, co w efekcie doprowadza do blokowania przyswajania przez rośliny.
bo jest robiony z niekompostowanego obornika. Są do tego specjalne maszyny - z jednej strony wrzucasz qpę, a z drugiej liofilizowany/odwodniony granulat wypada
w efekcie masz mocno zasadowy kompost: nawóz ptasi jest silnie zasadowy tak samo jak popiół.
Tak, ten kupny mieszany jest z torfem odkwaszonym i bóg raczy wiedzieć jeszcze z czym (wiem, że z osadników z oczyszczalni też dają "materię"). I w efekcie mamy czarny kolor, ale prawdziwy kompost czarny nie jest, a brązowy...czym suchszy tym jaśniejszy
Za dużo trawy bez odpowiedniej proporcji warstw węglowych (wyjaśniłam je wcześniej). Kompostownik powinien być odkryty choćby po to by deszcz mógł go nawodnić.