Ja nie pierwszy raz do latarki ogladam bo u Agi to już tradycja prawie, ale cos tam pocykałam i niektóre zważywszy na to, że nie widziałam za bardzo co cykam są nawet niezłe więc wstawię, a jak coś to pisz usunę
Przepiekna kalina sztywnolistna, ogromna
trzmielina okazała się fotogeniczna
guzikowiec cudo
pierwszu raz kwiatuchy w realu widziałam, ciekawe czy mój za rok zakwitnie
Basiu na zdjeciach tak, bo kadruje ten wysuszony trawnik wokół, kila stron wstecz go pokazałam, teraz już nie pokazuje bo nie chce licytacji kto ma bardziej a kto mniej, bo to nie o to chodzi. Sama się z tą suszą borykasz to wiesz jak to wygląda. Walcze każdego dnia ale i tak już widze, że dużo strat będzie i najbardziej ucierpiały azalie, wiciokrzewy, pięciorniki, kalina. No i drzewa Nie bede podlewac trawnika bo za chwile braknie wody do picia
To nie takie proste. Kalina jest częścią dosyć gęstych nasadzeń żywopłotu nieformowanego (taka przesłona z nieciętych drzewek i krzewów). Kiedy ją sadziłam, to pozostałe rośliny wokół rosły już kilka lat. Maleńkiej roślinie trudno konkurować z tymi dużymi. Widać to świetnie w lesie. Maluchy zaczynają rosnąć dopiero, kiedy stare drzewa padną. W "Sekretnym życiu drzew" autor opisywał kilkudziesięcioletnie dęby, które miały 2-3 metry wzrostu. Czekały na swoją kolej.
Mój lilak sam sie podkrzesał bo rosnąc w ciemnym kącie wyciągał się do światła . Dopiero po przesadzeniu dostał powera i odrosty wypuszcza. Ale chorował mi przez ostatnie dwa sezony i obiecałam sobie, że jak w tym zachoruje to go wywalę. A miał jeden pęd właśnie podrapany przez koty. I ten pęd tej wiosny mu wycięłam, bo był w połowie suchy. I lilak mi nie zachorował w tym sezonie - przypadek???
Mnóstwo roślin daje odrosty, więc lilakowe mnie jakoś nie przerażają. I dlatego chcę tę kępę, przynajmniej na razie, ujarzmić, wyciąć co nie potrzebne, podkrzesać, ucywilizować .
Mnie się wydaje, że kalina do rodków pasuje .
I właśnie sobie uświadomiłam, że będę miała miejsce na takie wielkie, poziome kaliny .
A takiego gościa miałam w kręgu na wodę. Nie wiem, jak te żaby pokonują 30-centymetrową wysokość i skąd wiedzą, że za glinianą ścianą znajduje się na dnie trochę wody? Czy czują zapach, czy coś innego? Wskoczyć łatwo, ale wyjść z takiej studni potem nie sposób. Musiałam napompować do pełna, by się płaz mógł wygramolić
Małgoś.. pokropiło dziś, tyle co nic. Wycinałam przy thujach ostróżki, pod nimi ziemia popękana, nie wszędzie podlewam. A kret ryje równo, omija wszystkie pułapki, idzie sobie pod linią, tam gdzie mokro... a ja idę rano i przydeptuję
tę paproć wykopał całkowicie, dobrze, że zauważyłam i reanimuję w doniczce
Upały były. Spowodowały dość długi przestój w pracach ogrodowych. Leżeć i pachnieć jeszcze nie mogę.
Dzisiaj o poranku było 15 stopni, w ciągu dnia słupek rtęci tylko nieco przekroczył 20. Uzbrojona w narzędzia tnące przystąpiłam do działań. W niektórych miejscach spokojnie dałoby się działać maczetą.
Najpierw popracowaliśmy na 4 ręce. Udało się zakończyć wycinkę żywopłotu od strony sąsiada. W ziemi zostały 30 cm kikutki. Czekam na większe opady deszczu, żeby je wykarczować.
Potem zrobiłam przegląd ogrodu pod kątem "upierdliwości". Do redukcji poszedł 3- metrowy ognik w narożniku działki. Zasłaniał urokliwy kącik leśny z choiną i paprociami. W miejsce po ogniku dosadzę funkie. Wreszcie będzie można bezboleśnie dostać się do malin. Ogniki -tak- ale w roli soliterów. W narożniku pożerał sąsiednie rośliny i był zagrożeniem dla zdrowia. Siekanie gałęzi zostawiłam sobie na inny dzień. W kolejce czekały byliny do wycięcia.
Kilka godzin zajęło mi wycinanie zwykłych przetaczników (kończyły kwitnienie i nie chciałam, żeby się wysiały) i przywrotników (zacieniały inne rośliny i utrudniały nawilżanie gleby podczas opadów).Skoro byłam już w środku buszu, to przy okazji przycięłam tawuły japońskie i żylistki Nikko. Skończyły kwitnienie. Wypuszcza nowe listki, które ładnie się przebarwia jesienią.
Kalina Compactum coś sugeruje?
Pod brzozami taka susza, że zaczęły podsychać barbule.
Ja tam póki co widze same zalety gliniastej ziemi, wad nie widzę.
U ciebie wszystko bardziej do przodu niz u mnie, Nie mam jeszcze ani lilii ani hortensji ani pomidorków. Wszystko w zapowiedziach dopiero...i strasznie popalone, wysuszone, a kalina Wantanabe to chyba nie przeżyła tych upałów...wszystkie liscie suche i brazowe - a dopiero co była zieloniutka i kwitła przecież....ehh ciężki los ogrodnika.
U nas też juz dzis chłodniej a wczoraj nawet popadało tak ze 20-30 minut, intensywnie ale krótko. I to by było na tyle jesli chodzi o deszcz w czerwcu. Raz - przez cały miesiąc i to odrobinkę....nie wiem czy to całe lato ma być takie sucche...aż mnie to przeraża.
Z Leonardo tego klasycznego powinnaś być zadowolona. Mój niezawodny i żywotny jest -u mnie od chyba 4 lat rośnie. O tych w wersji Red słyszałam i widziałam same źle zdania niestety. A szkoda...
U nas dziś jeszcze było wariactwo pogodowe do popołudnia. Około 19 przeszła burza z niewielkim intensywnym deszczem. To o wiele za mało niż bym oczekiwała i niż potrzeba ale chociaż podlewać dziś nie muszę. Dobre i to.
Generalnie ogród wygląda tragicznie -kalina Wantanabe chyba uschła kompletnie. Liście zasuszone i brązowe. Koszmar...
Róże ususzone obcięłam. Tylu żółtych liści lecących z drzew w czerwcu to ja nie pamiętam. Trawnik jak siano suchy i żółty a do tego zaległości w pracach ogrodowych mam bo nie skończyłam cięcia i pielenia z powodu upałów. Drugiego nawożenia róż i hortensji też nie zrobiłam bo bez deszczu i w upale to nie miało srnsu. Trawy nie dostałam bo w upale i tak by nie urosla. Same porażki ogrodowe. Aż mi się nie chce w tym roku patrzeć na ten mój marny ogród...
Hej
a nie myślałaś o drzewach na rogach tarasu np. miłorząb albo chociaż Kalina Eskimo żeby przełamać trochę szpaler? Na bok proponuje dereń biały IVORY HALO
no cos takiego np.