Marcinki to piękne kwi8aty jesieni i późnej jesieni.
One kwitną, jak w ogrodzie już pustawo w kolorki.
Dlatego warto je mieć
Dziękuję za pochwałki .To i miłe i motywujące
Nie znam nazw moich traw bo kupowałam je na lokalnym rynku bez etykiet, a sprzedawcy też nie znają.
Tu masz o mojej gipsówce http://www.ogrodniczylublin.pl/998,gypsophila-paniculata-festival-pink-lady-gipsowka-wiechowata-lyszczec-.html?sLang=pl
Też czytałam o tym głupim pomyśle wybrukowania wąwozów w Kazimierzu. Mam nadzieję, że ktoś się puknie w głowę i przybędzie mu trochę rozumu i opamiętania. Ja do Sandomierza mam 30 km i dopiero teraz byłam w wąwozie, który bardzo mi się spodobał. Kazimierz od lat był na liście niespełnionych wyjazdów. Oba te miejsca warto zobaczyć i to zanim spadną te złote liście.
Dzisiaj to już sloneczko przez chmurki trudno się przedzierało.
Ale do tej pory to chyba wszyscy mieliśmy słoneczka dużo i pięknie
Tak chryzantemę Margo mam już chyba ze lata,Takżr na pewno ją polecalam, bo zimuje dobrez i ładnie kwitnie
Na tarasie jeszcze tyle kwitnień a tu już zimno idzie.Aż żal będzie to wszystko zabierać . usuwać..
Dziękuję za miłe słowa Sandomierz to bardzo urokliwe miasto, polecam każdemu. W Kazimierzu najbardziej zależało mi na Korzeniowym Dole, nie wszystko zobaczyłam. Nie byłam przy baszcie i ruinach zamku, już mnie nogi nie chciały nosić i zmęczenie dawało się mocno we znaki.
Mam w ogrodzie te zwykłe choiny. Trzy sztuki. I rzeczywiście mocno idą w górę i są ażurowe, delikatne, ich szerokość to w porywach 1 m. Chyba nie będę ich cięła w celu zagęszczenia.
A Jeddelohów dokupiłam 3. Były w stanie przedagonalnym i cena (5 zł) była adekwatna do ich wyglądu. Reanimuję je na przedtarasowym cypelku. Zmieniły mi się tam warunki świetlne i jako że są cienistolubne, to spodziewam się po nich, iż odwdzięczą się za tak wyeksponowaną miejscówkę.
Wiosną zwróciły moja uwagę fioletowe szyszki na jodle koreańskiej. Stan aktualny tez jest ciekawy.
W prognozach pogody mówią coś o spodziewanych zamieciach i zawiejach.
A róże wciąż kwitną.
Przez całe lato żurawki wyglądały jak obraz nędzy i rozpaczy. Nocne mgły miały zbawienny wpływ na ich urodę (och, te dobroczynne skutki nawilżania )
Ja tylko wiem jedno, nie da się mieć ciastko i zjeść ciastko. Czyli jednocześnie zasłonić i nie zasłaniać słońca
Można jedynie posadzić bardzo ażurowe drzewa z koronami ponad płotem (jednakowe ale mogą mieć różną wysokość pni i rozsunięte od płotu w różnych odległościach. Wtedy budowla sąsiada zostanie optycznie przytłumiona, a jednocześnie
delikatne gałązki będą filtrować promienie słońca.