Wczoraj wczytałam sie w prognozy pogody i czym prędzej chwyciłam za szpadel i widły, aby dokończyć prace w warzywniku. Wykopałam selery, zamroziłam jego nać. Przycięłam pory tak, aby listki nie pałętały się po ziemi. Przekopałam grządki z resztkami rukoli. Wiosną będę z nich miała samosiew.
Warzywnik jest gotowy do zimowego snu. Zaczekam na suche dni i na jednej z rabat posadzę czosnek. A potem...pozostanie czekać na wiosnę.
Zostały takie tamy ze zdjęciowej sesji.
klon ściętolistny
W ogrodzie pojawiło się mnóstwo ptaków. Siedzą na krzakach i wsuwają owoce irg i czarnego bzu. Warto sadzić owocujące krzewy. Powoli trzeba szykować się do wystawienia karmników.
Miłorzębowi chyba w moim ogrodzie coś nie pasuje. Jakiś taki mizerny i chudy.
Na zdjęciu to ten skrzyżowany wysoki patyczek w głębi.
Dereń biały.
Odmiany pstrolistne przebarwiają się brzydko. Te zielono i żółtolistne bardzo atrakcyjnie.
Komu tęskno za latem? Proszę!