Gruszka_na_w...
13:51, 26 paź 2022

Dołączył: 28 gru 2015
Posty: 24082
W ciągu 8 lat tylko raz zdarzyło mi się potknięcie przy cięciu róż. Dotyczyło róż okrywowych The Fairy. Długo kwitły i wstrzymywałam się z cięciem aż do początku grudnia. Dwa dni po cięciu nadszedł srogi mróz. Rany po cięciach były zbyt świeże i mróz poturbował sporo gałązek. Wiosną musiałam mocno docinać. Wniosek z tego jest taki, że to jesienne cięcie najlepiej zrobić wczesną jesienią, tak do 10 listopada, żeby rany po nim się zabliźniły.
Wiosną rzadko zdarza mi się robić docinki. Z reguły wycinam jakieś drobne martwoty, których nie zauważyłam jesienią.
Zauważyłam, że jeśli róże oparte są o metalowe słupki, pergole, trejaże, to zimowy kontakt gałązek ze zmrożonym metalem potrafi zaszkodzić.
____________________
Hania-To tu- to tam-łopatkę mam! "Przyjemność ma się do szczęścia mniej więcej tak, jak drzewo do ogrodu; nie ma ogrodu bez drzew, ale drzewa, nawet w wielkiej ilości, nie stanowią jeszcze ogrodu." ~ Władysław Tatarkiewicz
Hania-To tu- to tam-łopatkę mam! "Przyjemność ma się do szczęścia mniej więcej tak, jak drzewo do ogrodu; nie ma ogrodu bez drzew, ale drzewa, nawet w wielkiej ilości, nie stanowią jeszcze ogrodu." ~ Władysław Tatarkiewicz