Taczka+ zielska wyrwana z irysów szczaw z korzeniami na 0,5m mlecze i trawsko cos widać ale najładniejsze z dawnych lat jeszcze nieobecne
przeciętniak którego dostałem kiedyś w wymianie za dwa z ówczesnej pierwszej ligi
muszę go wyeliminować - ostatecznie
wczesną wiosną jak zaczynałam było
jest
jeszcze może ni widać dobrze efektu
ale chciałam
zrobić tak ,aby łatwiej mi się kosiło
i trochę skrócić optycznie długaśny trawnik
Haniu, co to za drzewo po prawej? Świdośliwa?
Piszesz, że z rabaty znikają bordowe akcenty: perukowiec, śliwa. Gdzie planujesz posadzić nowe drzewko?
Dostałam w zeszłym roku parocję Persian Spire, sprawia wrażenie wolno rosnącego, kolumnowego drzewka. Ma dosyć ciemne w odbiorze ulistnienie.
Wiola ma parocję, ale jej jest inna, jaśniejsze listki, pokrój mniej zwarty, ładniejszy jak dla mnie.
Judaszowca dostałam wykopanego z ogrodu kuzyna, duży egzemplarz.
Ma ażurowy pokrój, zielone liście, jest delikatny w odbiorze.
Mam też odmianę Hearts of Gold, bardziej krzaczastą, o pięknych limonkowych liściach.
Judaszowiec jest też od dawna u Kasi Niespodzianki, bardzo ładny okaz, nie za duży.
Judaszowiec jest dobrym pomysłem na rabatę bylinową, nie przytłacza, wolno rośnie.
Werticilioza bywa stresująca, ale idąc tym tropem, każde drzewo może coś mieć.
Zastanawiam się, co pasuje do twojego drzewa po prawej, kolejny szeroki ażur czy smukły, pionowy akcent.
Czy ta rabata łączy się z inną czy jest samotną wyspą?
Przy wyspie dobrze wygląda wysokie na środku, niskie wokół.
Ale ty widzisz cały ogród i być może kolejne drzewo tu pasuje, nie będzie za ciasno.
Moje oko coraz bardziej zmierza ku przestrzeni, eliminacji.
Po latach zbyt wiele za dużych drzew w przeciętnej wielkości ogrodzie zaczęło przytłaczać.
Ale to tylko moje odczucia
Od początku mojego ogrodu walczę z akacjami. Usunęłam pnie jakieś 10 lat temu, potem starannie wykopywałam kilometry korzeni, ale ta hydra odrasta nadal.
Albo to akacja sąsiadów swoimi korzeniami zawitała do mnie.
Nadal ją wykopuję, ale to jest coraz trudniejsze, bo muszę przy tym wykopywać też inne rośliny.
Eh...
Że ślimaki to plaga nie muszę tłumaczyć nikomu z Podkarpacia.... Zeżarły co się dało. Zbierałam je po ponad 3000 za jednym przystawieniem przez ileś dni. Mam koty i jeże. Ale się poddałam i resztę ratowałam miejscowo granulkami. Dziś pada deszcz ..cholery znów wylazły na żer. Na razie zjadły 100 procent irysów, 90 dalii, 50 jeżowek.., atakują nawet ściany. Tam nic do żarcia nie ma. Brak zim powoduje że przegrywam z nimi na każdym froncie.
To kokorycze... Na każdym listku minimum jeden. Jeden od góry i trzy od spodu.
Miłośnicy tych zwierzątek niech nawet u mnie się nie odzywają. .
Wspomniane kukliki. Kwitną ponad miesiąc i ślimaki ich nie lubią. Wartość dodana i zasadnicza.
Wygrzebywanie zdjęć z telefonu i na telefonie to porażka ☹️
Najlepsze rośliny jakie posadziłam w ogrodzie to zdecydowanie różaneczniki. Moja ogromna wdzięczność dla Bogdzi za to jakie posadzić by cieszyły jest ogromna. Cały rok są piękne, a jak zakwitną to dech zapiera. Niewymagające i zachwycające. Kocham ogród bez zastrzeżeń jak kwitną. Już zakończyły swój spektakl.... Większość oskubana z kwiatów. Kocham je. Kocham też kukliki bo to jedyne byliny które długo kwitną i nie jedzą ich ślimaki. Resztę żrą na potęgę.
Trochę widoków z tego sezonu ku pamięci.
Pahjola daughter jest zawsze pierwsza
Zaraz za nią CW
A potem to już kolorowy zawrót głowy
Nie wiem ile ich mam.... Ale na pewno za mało .....nie da się wrzucić w jeden post kilkudziesięciu piękności. Tu z mamcią....
Kurcze, jak dawno mnie tu nie było
W ogrodzie wciąż to samo i tak samo zachwyca i denerwuje.
Teraz czas piwonii. Wcześniej różaneczników. Najlepszy czas dla ogrodu.
Piwonie....mam ich dużo....zachwycam się nimi ciągle i nawet to że krótko keitną nie ma znaczenia.
Tu mam niebieskie ostróżki, obiedkę szerokolistną, bodziszek.
Tu rdest himalajski Orange Field i przetacznik Aztec Gold.
I jeszcze driakiew Butterfly Blue, werbenę patagońską, jarzmiankę nn.
I taką ciekawostkę, to bylina, a wygląda jak trawa - dianella.
A w gratisie dostałam szarotkę i lagerstroemię.