Ambrowce przebarwione? Już?
U mnie obydwa zielone -dopiero zaczynaja im sie czubki lekko przebarwiać na bordo-czerwone robią się na samym końcu a potem już im tylko liście opadają
-Przepiękne drzewa.
Nie przychodzi mi w tej chwili nic do glowy. Rozcapierzony ale nie koronkowy jest Phoenix, koronkowy z kolei Inaba Shidare albo Pung Kill ale to czerwone. Palmowych jest ogrom, czasem mozna trafic przypadkiem cos fajnego jak mnie sie udalo z Red Dragonem
To super, najgorzej sie skrobie szyby jak wilgotno. Jak pomysle, ze za chwile listopad a potem najokropniejszy, najsmutniejszy i najciemniejszy miesiac w roku - grudzien to juz mi slabo sie robi. W styczniu dzien juz zaczyna sie wydluzac a jak snieg spadnie to i jasniej na swiecie. I do wisny blizej
Juz? Mamy koniec października Ale to te od wschodu na bardziej mokrym stanowisku, te od zachodu sa jeszcze zielone i dopiero zaczynaja bordo łapac. Piszesz,ze u Ciebie od czubkow czerwienieja? U mnie nie wiadomo czemu od dolu
Z dnia na dzien kolorow przybywa, w niedziele klony Shirasavum byly zielone a dzis zaczynaja pomaranczowo sie przebarwiac. Tylko ten deszcz, wrrrr, plucha okropna. Gdzie ta ZPJ????
Piękna jesień u Ciebie, tyle kolorów, kształtów, malutkie, drobne listeczki i duże liście (czy to judaszek?).
Jeszcze ambrowce i klony przepiękne, ogromna różnorodność.
Mam nadzieję, że ZPJ zawitała wreszcie do Ciebie. U mnie już końcówka przebarwień.
____________________
Hania-To tu- to tam-łopatkę mam!
"Przyjemność ma się do szczęścia mniej więcej tak, jak drzewo do ogrodu; nie ma ogrodu bez drzew, ale drzewa, nawet w wielkiej ilości, nie stanowią jeszcze ogrodu."
~ Władysław Tatarkiewicz
Dziewczyny o ZPJ moge zapomniec. U nas glownie leje, mgly i szaroburo. W miare ladnie bylo we srode i czwartek. Lisci juz prawie nie ma. Tylko sa na judaszowcu Rising i Pink pompons. No i na ambrowcach. Reszta lyso. Obsypuja sie brzozy i deby. Jutro wstawie jakies fotki. Kwitnie jeszcze kilka zawilcow. Nawet marcinki zgnily.
Ogrod mam juz uporzadkowany na zime. Co do zadolowania zostalo zadolowane. Wszystkie smieci i lezace doniczki poukladane. Czesc z nich w tygodniu wyjedzie na pszok. Meble pochowane. Poduchy wyprane i zapakowane do przyszlego sezonu. Lubie taki porzadeczek. W sumie jakbym miala w sobote sensowna pogode to mam jeszcze kawalek do odchwaszczenia i wysypania kora. Byloby mi lepiej jakbym i to zrobila. Ale bez cisnienia.