Różyczki za pochwały dziękują, jedna posadzona w miejsce dziczki, druga czeka jeszcze w donicy.
Tak cicho, bo tyle się dzieje, że nie nadążam (w życiu też), murek na razie nie ruszony, ale za to usunięte 6 kikutów drzew (czyli byle jakich drzew owocowych), które stały w sprzeczności ze wszystkim, udało się je ściąć, usunąć drewno pocięte na 50-cm kawałki, z lekka uporządkować.
Teraz mam miejsce i na rogala i na ciąg dalszy warzywniczka.
No i aura też opóźniła moje działania - albo wściekły upał, albo ulewy.Udało się mężowi zrobić wylewkę pod drugi domek, bo się w jednym małym nie mieściłam.Teraz czeka na złożenie.
Zrobiłam (hydraulik ) odciągnięcie wody od budynku, tzn kran był umiejscowiony na ścianie, co było złym pomysłem (bez szczegółów )... teraz pracuję z przerwami nad "ładnym" kranem z odpływem. Jak mi się uda, to wkleję zdjęcie.
A to moje inspiracje z Pinteresta, z tym, ze za uwagą hydraulika rurka będzie na wierzchu, a nie ukryta:
No i mam wysyp gryzoni na działce, tak poryte, że szok, cebule na wierzchu, rośliny podgryzione, usychają niektóre. Jestem już zdeterminowana na konkretną walkę, bo za dużo szkód...
Jakieś pomysły?
Sylwia, wyjątkowe klimaty, piękne miejsce stworzyliście, kompleks założeń - w zasadzie trzeba rzec. Wbrew okolicznościom. Zdjęcie z daliami i mieczykami rozczulające. Ile tu serca Twojego!
Bogactwo nasadzeń imponujące.
Edit: U mnie też sporo małych żabek, wyległy się w podstawkach po donicach. Jaszczurki także się pojawiły. Wszystko to zasługa nieskoszonego kawałka trawnika….
Martka, radość Twoja przebija w każdą stronę ekranu, na którym widzę zdjęcie
Cieszę się Twoją radością i zadowoleniem z zakupów, niech zdrowo rosną, a tfu