Kalina na Twojej ranacie i mnie urzekła Cudnie wyglada w tym jesiennym przebarwieniu.
Borsuczek cudny, mam nadzieję, że znalazł bezpieczne miejsce.
Czarujesz jak zawsze wschodami i zachodami słońca.
TARcia, jak fajnie, że można tu poczytać, co tam u Ciebie się dzieje. Cieszę się, że wszystko dobrze i prace ida do przodu. Czekam niecierpliwie na nowy wątek Pamiętaj, że u mnie też czekaja dla Ciebie ożanki Pozdrawiam cieplutko
Eda, też myślałam o takiej klapce ale nie bardzo mam ją gdzie zamontować. To nocne kocie życie daje mi się dość mocno we znaki .
Basiu, tylko ogrodnik ogrodnika zrozumie . Na razie posadziłam siewki fiołka labradorskiego, który wysiał się na ścieżce. Potrzeba mi jakiegoś powojnika żeby się piął po kratce i zasłonił niezbyt piękne ogrodzenie.
Kasiu mało mam tutaj liści do zgrabiania ale znam ten ból bo w poprzednim ogrodzie grabienie liści zabierało mi sporo czasu. Wiem że masz to drzewko, bardzo mi się u ciebie podobało dlatego kupiłam jak zobaczyłam go w sklepie ogrodniczym. Mój jest mały, jeszcze kilka gałązek się złamało przy wywrotkach. Jaki jest jego roczny przyrost, tak orientacyjnie?
Trzmielina oskrzydlona płonie - to nie jest kalina, pomyliłam się. Przepraszam.
Zuza molinie też mają różny pokrój. Niektóre są takie bardziej pionowe, a niektóre rozkładają się jak wachlarz. Ale warto je wyeksponować. Ja lubię je zwłaszcza jak sie już na taki zółty kolorek przebarwiają.
Tu masz rację, Ale kalina u mnie na pierwszym miejscu. Molinie są przeróżne, a ostatnio widziałam palczatkę. To też mało znana trawka, a bardzo ładna. Są takie dwumetrowe i niskie ok 60 cm tylko one lubią przepuszczalne podłoże i u mnie by się nie sprawdziły.
Elu no właśnie napisałam wyżej, że jednak kalina dla mnie numer jeden.
Molinie ciężko uchwycić, jakoś w aparacie zbyt przejrzysta jest.
Marcinki w pięknym kolorze nabyłaś. Też dostałam od Sylwii sadzoneczkę i zobaczymy czy u mnie bedzie miał takiego powera jak u niej.
Ten weekend był piękny i sobotę udało się podziałać. A w niedzielę wypocząć.
Przebarwień u ciebie nie brakuje. Klony, perukowce i judaszki zachwycają. Może hortensje za rok pokażą swoją urodę,
Prawda, że piękne? Tylko Wiola pisała, że molinie źle znoszą jesienne przesadzanie, dlatego swoich nie ruszałam. Na wiosnę się jeszcze umówimy. To boltonię i trzcinnika ci dam.
Kasiu to fajnie jakby się udało, bo potrzebuję ich dużo, żeby były widoczne, a kasy za dużo nie chcę wydawać.
A ja podziwiam jak ty swoje miejsce na ziemi urządziłaś. U mnie jeszcze wiele pracy. Ale lubię to.
Kalina Caskade już trochę wytarmoszona przez wiatr.
Przegorzany jak mają odpowiednie tło, to i przekwitnięte zdobią.
Aniu, dzięki za udział w rozwiązywaniu zagadki.
Ta kula przed schodami to kalina miniaturowa, która sama z siebie rośnie w kształcie kuli. Trochę tnę jej niesforne gałązki i to wszystko.
Dzięki Aniu.
Kalina mi się udała, mimo że ją na początku przycinałam w kulkę. Takie oto przygody początkującego ogrodnika.
Na szczęście nie zepsułam jej za bardzo i teraz fajne drzewko z niej będzie. Planuję jeszcze przynajmniej jedną posadzić. Myślę że one w małym ogrodzie mogą świetnie udawać drzewa. A jesienne kolorki ma cudne szczególnie jak słonko przyświeci.
U mnie też miejscami się masło zrobiło. Na szczęście tam gdzie kopię teraz to ostatni metr rabaty taki mam. Na reszcie jest całkiem przyjemna wersja gliny. Jak popada to i ona będzie trudna w obróbce. Zostało mi tylko domieszanie kory i mączki bazaltowej. Oby jutro zbyt dużo nie popadało.
Kwiatuchów jeszcze sporo choć w wielu miejscach mi się dziury porobiły. Skrajne temperatury latem mocno skróciły kwitnienie wielu bylin a że nie byłam jeszcze gotowa na suche badyle to wyciełam. Powtykałam gdzieniegdzie jednoroczne co trochę podratowało sytuację.
Niestety dalie w tym roku też się nie udały. Nie chcą ze mną współpracować.
Fajne przebarwienia u ciebie i jeszcze tyle kwiatów. Najbardziej podoba mi się ta kalina właśnie. Takie kolorki ciut inne, albo to słoneczko poczarowało. Już to kiedyś pisałam chyba, a może to było o forsycji, podoba mi się tak podkrzesana. Muszę swojej się przyjrzeć.
Ja też uskuteczniam kopanie i wolałabym żeby nie padało jeszcze do przyszłego weekendu. U mnie nawet tylko w kilku miejscach jest na tyle sucho, że można podziałać.
Dziękuję :-D
Kalina jesienią jest moją ulubienicą. O mało nie wyleciała gdy okazało się że zamiast roseum jest bezodmianowa. To jesienne ubarwienie ją uratowało.
Żałuję że tylko jedną wtedy kupiłam. To było dawno temu i zakupiłam wtedy dość dziwaczny zestaw krzewów.
Dziękuję :-D
Jesienne kolorki dają głównie kalina, forsycja i dereń bo one czerwony łapią. Żółte też ładne ale jakoś tak mam że jesienią czerwony najbardziej cieszy.
Mam nadzieję że będzie długo ciepło bo kwiatki jeszcze pąków mnóstwo mają.
U mnie pochmurno dziś i niezbyt ciepło ale nie padało tylko troszkę pokropilo. Udało się znów podziałać z czego jestem bardzo zadowolona. Ziemia jest wystarczająco mokra, na razie wolałabym żeby nie padało bo kopać będzie trudno. Mam w planie jeszcze sporo pokopać.
Koło hortensji dębolistnej rosła kalina eskimo. W tamtym roku wybiła jednym prostym pędem i ukształtowałam ją na pienną
Przesadziłam w inne miejsce, bo wzdłuż podjazdu.
Pierwsze zdjęcie to rozplenice - hhahaha! już 2gi raz przesadzane... wyrwane koncem sierpnia u siostry, siewki rosły gdzieś w roślinach zadarniających. Siedziały w doniczce do dzis. Dziś znów je ruszyłam i ciekawe ile z nich przetrwa na działce.
Drugie zdjęcie to 10 sadzonek z jednej turzycy, jeśli dobrze pamiętam to carex oshimensis everlime .
Orzech wyhodowany przez mamę z orzeszka oraz kalina kilimandżaro też przeniosły się z donic do gruntu. Miejsce tymczasowe.
Biorąc pod uwagę, że ma być wyższe, bezobsługowe, tawuły się sprawdzą. Ale u mnie jako taki parawan sprawdzają się też weigele czyli krzewuszki, w kilku miejscach mam lilaki( te się jesienią nie przebarwiają i rosną wyższe od weigeli, fajne są też żylistki bo dodatkowo jesienią spektakl kolorów liści dochodzi i kalina koralowa. Wziąć trzeba jednak pod uwagę, że przynajmniej raz na dwa trzy lata dobrze by było stare gałęzie wyciąć, zostawiając tylko młodsze. A z tawułą sprawa prostsza bo można ciachnąć po całości niżej( nawet przy ziemi i pięknie się odmładza. Jeszcze mi jaśminowce przychodzą do głowy( one pasujące do rabaty w sepiach i takie pachnące) ale z nimi czasem może być problem mszycowy, choć to chyba od odmiany zależy bo w starym ogrodzie te co miałam wiecznie w mszycy były, a w tym od początku mam posadzone i jeszcze ani razu mszycą nie były oblepione