Foliak kupiliśmy rok temu w czerwcu. Decyzja dobra, bo obecnie droższy o 20 procent. Małżonek chciał go fizycznie "mieć" żeby móc "myśleć"

Odległości mierzyliśmy sto razy - no właśnie chociażby po to, żeby taczką wygodnie przejechać czy z drewnem się nie motać.
Tak to wygląda:
Czerwone prostokąty - miejsce pod nasadzenia buka/grabu (szerokość ok. 50 cm).
Żółta kreska - odległość pomiędzy foliakiem a kostką pod wiatą - 110 cm (taka sama by miała być "przerwa" w nasadzeniach (pod przyszłym łukiem

).
Niebieskie kreski - odległość pomiędzy foliakiem a miejscem na żywopłot - 2,8 metra. Wydaje mi się wystarczające i na brykanie taczką i tańczenie walca, a i ten stolik powinnam po lewej, pod sąsiadów płotem, ewentualnie zmieścić

Optymistycznie podchodzę do pomysłu, ale czekam na uwagi krytyczne

Albo na hasło "czas, start"