Smutny dzień. Nerwy się rozszalały, niecenzuralne słowa cisnęły się na usta. Trzeba było uciec do ogrodu, żeby choć na trochę uspokoić gonitwę myśli i poszukać ukojenia.
Na forum sporo ostatnio było dyskusji o gubieniu w ogrodzie narzędzi. W czeluściach zaplecza gospodarczego odnalazłam zgrabny pojemniczek. Zmieściły się w nim wszystkie niezbędne małe akcesoria wraz z okularami zabezpieczającymi przed uszkodzeniem oczu. Już kilka razy lądowałam u okulisty z uszkodzoną rogówką. Teraz wolę zapobiegać. Dwuręczny sekator niestety już się nie zmieścił.
Większość hortensji już przycięta. Zostały tylko te największe w nieformowanym żywopłocie. Rośnie kolejna górka gałęzi do zrębkowania.
W tych miejscach zatrzymywałam się dla pokrzepienia serducha.
Brakuje słonecznych dni i mimo dosyć wysokich jak na luty temperatur, przebiśniegi rozpędzają się powoli.