Jolu floksy sadzę różnie, to zależy jak wysokie wyrastają, przeważnie na tyłach rabat , blisko ogrodzeń, a te niższe między innymi bylinami. Stare odmiany są mocne, sztywne, nie muszę im dawać podpór, a nowe są piękne ale mają wiotkie pędy, oczekują wsparcia
Wszystkie pięknie pachną a najintensywniej samosiejki, których nie wyrywam, czekam aż zakwitną i dopiero decyduję, czy je przenieść w eksponowane miejsce czy usunąć, chyba, że jest ktoś chętny
Zdecydowanie lepiej dają sobie radę jak mają przewiew, w tym roku jak do tej pory są wolne od chorób, kwitną długo i pięknie.
Hanuś, chętnie by się pojeździło tu i ówdzie, ale ludzie wszędzie stłoczeni jakby zapomnieli o pandemii...a świadomie narażać się na stres, to jakoś nie za bardzo.... W związku z tym, że z naszego środowiska zmarło wskutek covidu 8 osób, to z tyłu głowy pojawia się jakaś przestroga...by jednak uważać mimo szczepień...
W jakich miejscach sadzisz floksy? Przywiozłam sobie od Danusi kilka i się zastanawiam gdzie je dać. Chyba jakieś przewiewne stanowisko ze względu na mączniaka?
W tym roku pięknie kwitły floksy, przez długi czas zdobiły i rozjaśniały ogród, kwitły długo a teraz kończy się ich kwitnienie. szkoda, że wszystkie nie kwitną w jednym czasie ale udało mi się je wszystkie razem zebrać
Piękny ogród pokazałaś! Musicie częściej wyjeżdżać, on bez Was też sobie nieźle radzi. Floksy miodzio, a nawet koniczynka jakby zzieleniała. Pozdrawiam
Floksy na rabacie północnej - w tym roku miały tam za sucho, pochorowały się wyjątkowo, jak nigdy dotąd i teraz większość jest już przycięta, reszta czeka na cięcie.
Dojrzeliśmy do automatycznego podlewania Zakładanie którego okazało się niebywałą frajdą dla mojego M. i teraz jest już prawie wszędzie, z tym, że w szklarni jest pełen automat, pozostałe wymaga odkręcenia zaworu
Jest dokładnie tak jak piszesz z tym charakterem. Mam floksy w kilku miejscach w ogrodzie i nie wyglądają babciowato w żadnym z nich
zależy też dużo od odmiany floksa
Jedne mam jako solistów pod krzewami kalin i z suchodrzewami i cisami do towarzystwa, drugie rosną pod budlejami, trzecie w rabacie pomiędzy monardą, astrami i sadźcami, a czwarte w łące. W każdym z tych miejsc mają inny charakter, ale na pewno nie babcinego ogródka
He he he, to dla mnie babcine są floksy .
A bodziszki uwielbiam, zakochałam się w tym roku i mam już kilka odmian. Zobaczymy jak przezimują, jak będzie ok to dokupię kolejne .
Obok domu biegnie chodnik, po prawej dom sąsiadów.
Wzdłuż prawej strony posadziłam w tym roku róże Alchymist, Chippendale, Pirouette, Abraham Darby, znów Pirouette i dalej są róże wcześniej posadzone (Eden Rose i New Dawn na pergoli, dalej jest Lemon Rocoko, Minerwa x3, Paschmina i NN
Ostatnio dosadziłam im floksy i hakonki
Pod drzewami posadziłam paprocie
Do alejki różanej koło chodniczka( po prawej) dosadziłam floksy i hakonki
Przesadzałam kwitnące floksy i na dodatek dzieliłam więc ciężko mają
Pomyślę
Jednak nie tyle kuszę, co zachęcam . U siebie w ogrodzie mam cześć bardziej formalną, gdzie są rosliny postrzegane przeze mnie jako eleganckie, klasyczne i część, w której jest miejsce także na inne rosliny: ostrozki, szałwię, floksy. Może z kolorami zrobisz podobnie - jeśli uznasz, ze przesadziłaś z nimi na danej rabacie - znajdziesz miejsce na innej? .
Elu! Dziękuję. A białe floksy lubię najbardziej.
Moje jakoś się trzymają, nie chorują.
Hortensje bardzo mi się podobają i masz rację, bukietowe są niezawodne, co prawda, mniej kolorów, ale urodą nie ustępują ogrodowym, potrafią zachwycić.
Moje ogrodowe w tym roku większość bez kwiatów, kilka ma po dwa, trzy kwiaty.
Pozdrawiam.
I wcale nie zamierzam natury poprawiać. Floksy były z tyłu. Widocznie stwierdziły że muszą być widoczne, a hortensje z roku na rok coraz większe, zasłoniły je zupełnie. I zrobiła się fajna kolorystycznie odmiana, bo takich lekko fioletowych nie sadziłam. Były białe i różowe. A ten fiolecik/lila-róż czy jak to tam zwał, mnie zachwyca. I pachnie obłędnie. Połamało się kilka gałązek w ulewę to wsadziłam do wazonu. Bardzo długo stoją.
Marta! Tak, masz rację, floksy są niezawodne, piękne, kolorowe i pachnące.
Też kiedyś uznawałam je za staroświeckie, nie lubiłam ich, podobnie zresztą, jak orlików. Na szczęście upodobania się zmieniają.
Też myślę, że nie można dzielić roślin na nowoczesne i staroświeckie, ale jednak w ogrodach też mody się zmieniają. Na przykład hortensje wróciły do łask kilka lat temu, wcześniej były trochę zapomniane. Najlepiej kierować się swoimi upodobaniami.