Gosiu, oba rosną na rabacie zachodniej. Jeden w pobliżu śliw wiśniowych i pęcherznic. Drugi w pobliżu miejsca, gdzie rosły krzewuszki. W szerszym planie słabo je widać, bo zlewają się z tłem. Udało się zrobić takie fotki
Ładniejsze listki ma zdecydowanie klon ściętolistny- drugie zdjęcie.
Ewo, równo rok temu zamawiałam wysyłkowo kilka klonów. Działka u mnie niewielka, wiec szukałam takich, które nie wyrosną na potwory, a jednocześnie nie trzeba na nie chuchać i dmuchać. Wybrałam klon ussuryjski zwany koreańskim, klon ściętolistny, klon Henry'ego i klon Grossera. Wszystkie dorastają docelowo do 10 metrów. Sadziłam je w na przełomie października i listopada z gołym korzeniem.
Najmniejszą mrozoodporność miał klon Henry'ego. Przemarzła mu lekko góra, ale odbił w bok. Klon Grossera przezimował, ale zaszkodził mu chyba nadmiar wilgoci w glinie na przedwiośniu. Za późno się zorientowałam, że coś jest nie tak i zszedł z tego świata.
Klon ussuryjski w ciągu roku miał minimalne przyrosty. Agatko, on ma u mnie kilkadziesiąt cm, zdjęcie jest chyba na poprzedniej stronie wątku. Przebarwia się intensywnie, w kierunku czerwieni. Poleca się go jako zamiennik dla klonów palmowych z racji większej mrozoodporności i mniejszych wymagań siedliskowych.
Największe przyrosty miał klon ściętolistny. W trakcie sezonu liście miały piękny, błyszczący odcień żywej zieleni. Dopiero zaczął się przebarwiać. Na malutkich listkach widać mocną czerwień.
Roma, jakże się cieszę z Twojego powrotu. Nie czaj się, sadź- wygląda na wartego grzechu.
Gosiek, w naturze to połączenie bardzo mi się podoba, ale przenigdy nie użyłabym go przy komponowaniu garderoby.
Po co zakrywać chryzantemy?
Bardzo jestem zadowolona z przebarwień moich kloników. Już sobie wyobrażam jak to będzie pięknie jesienią wyglądało, kiedy dorosną.
Klon Ginnala i ussuryjski
Klon pensylwański już dawno zrzucił liście, ale uzbroił się w wiele pączków. Klon ściętolistny ma listki przypominające liście ambrowca. Też dobrze rokuje, jeśli chodzi o przebarwianie.
A ja już czytałam Twoją listę drzew, nawet zapisałam sobie i szczegółowo przegląd robiłam Klon tatarski wtedy zwrócił moją uwage W ogóle w moim typie te drzewa masz!
Mamy podobne gabarytowo działki.Na mojej liście były: klon ginnala (tatarski), śliwy wiśniowe woodi i pissardi, świdośliwa, klon ściętolistny i ussyryjski, jarząb pospolity i szwedzki oraz oliwnik. Wszystkie te drzewka można korygować cięciem.
Ostatnie chwile przed mrozem uchwyciłam na zdjęciach. Teraz jest okropnie: róże, hortensje i trawy wymroziło, nawet liście na brzozach uschły - coś strasznego Gniewam się na tę pogodę, do kitu jest. Klon (ten ze zdjęcia) już usechł, ambrowiec całe szczęście nie stracił liści, może się jeszcze zdąży wybarwić.
Wybarwiony klon ściętolistny
Ambrowiec jeszcze zielony, może się wybarwi jeśli będzie trochę cieplej
Ale jakiś tam (po mojemu) ład chociaz jest. Zawsze mogę bylinki przerzedzić (dobrze napisałam??), najważniejsze zeby dobry szkielet z róż był i dużych bylin i krzewów..
Ola, z klonem Ci nie pomogę bo już ustaliłyśmy, że my "obce", niech Waldek sekret zdradzi Ja klony uwielbiam. Mam dwa w ogrodzie, ale jakieś dziwolągi bo nikt ich nie zna - klon ściętolistny oraz klon kapadocki Aurea. Fajne som No u Ciebie też niezły upych, ale przynajmniej bardziej kolorowo masz niż ja.
Dlaczego są niepochlebne opinie o tych klonach?
Ktoś napisał, że to śmieciuch.
Czy aż tak gubi liście?
Chciałam kupić Flamingo - na pniu, kulka, w całości wysokość ok 3 m, za 65 zł...
Zastanawiałam się tylko jak go przewiozę na działkę a tu czytam, że nie polecany.
Napiszcie coś więcej, dlaczego nie polecacie.
Mam piaszczystą glebę i chciałam rozjaśnić bok działki, między dwiema sosnami (pospolitymi). Sosny mają ok 6-8 m, jeszcze sporo urosną. Chętnie bym je wyrzuciła ale na naszych działkach, to sosenki są "w domu", a my to najeźdźcy
Każdy ma ich po kilka sztuk na działce.
Klon ściętolistny na serio super .. Trochę szkoda ,że nie ma takiego fikuśnego koloru przez cały sezon wegetacyjny....ale listeczki i pokrój ma bosskie
Pochwalę się Wam drzewkiem, z którego jestem bardzo dumna. Jest to klon ściętolistny - dość rzadka odmiana w Polsce. W Ameryce bardzo popularna, nazywa się Shantung Maple. Rośnie jak szalony, ma pięknie skrojone listki i oryginalnie ułożone gałęzie, oprócz górnych, pozostałe rosną w poziomie lub nawet leżą na ziemi pod swoim ciężarem. W żaden sposób nie jestem w stanie uchwycić jego uroku na zdjęciach. W przyszłym roku przesadzę go w jakieś godne miejsce w ogrodzie - musi rosnąć jako soliter, bo widzę, że będzie ozdobą ogrodu Zimą był zadołowany w donicy, wiosną szybko ruszył, posadziłam go w zacisznym miejscu na wystawie południowej. Chyba jako jedyna roślina w moim ogródku nie sprawiał żadnych problemów Odpukać. Na zdjęciach - jesienią 2013 po zakupieniu, wczesną wiosną tego roku w dużej wiklinowej donicy po prawej i aktualnie na rabacie przy domu. Gałązki leżą na astrach i daliach więc ich nie widać. Średnica drzewka dzisiaj to około 100cm przy wysokości też około 90- 100 cm. Docelowo drzewko 5-8m. Ideał .
Marcinie i Marto macie świętą rację - nie kupować nic pojedyńczo. Ja to znam na pamięć. Ale czasami aż portfel sam się w sklepie otwiera Zaczęłam dziś robić rabatę przy południowej ścianie domu i (tak jak sugerowałeś Marcinie) chcę wykorzystać mój istniejący dobytek (rośnie w doniczkach, albo będzie do przesadzenia z innej strony ogrodu): 3 Tuje Aurea Nana, 2 małe jałowce Blue Star, 4 trzmieliny Emerald'n Gold, 1 mały klon ściętolistny, 1 dereń ok. 1,20cm, 5 berberysów nieznanego gatunku (jesienią były czerwone i pomarańczowe), 1 świerk Conika -spory ok. 1 m, 1 jałowiec Sky Rocket. Mam również kilka szmaragdów ok. 1 m (mogę je użyc do jakiejś kompozycji). Na 100% muszę dokupić turzyce albo jakieś miskanty. Wklejam poglądowe zdjęcie - południowa wystawa domu. Kilka stron wcześciej zamieściłam projekt z jesieni, ale był chaotyczny i wymagał zakupienia prawie wszystkich roślinek. Więc muszę wymysleć coś prostszego. Na samym środku rabaty (jadalni) mają być róże, lawenda, bukszpan - klasyka gatunku Chętnie posłucham Waszych rad
A oto moje doniczkowe dziedzictwo (teściowa robiła porządki na działce) Od lewej: trzy hortensje (takie białe chyba ogrodowe), tawuła van houtte'a, berberysy, klon ściętolistny i trzmielina (ze szkółki). Druga część w garażu kiełkuje z nasionek.
Być może niezbyt uważnie przeczytałam wątek, więc wybaczcie, ale mam pytanie dotyczące zimowania roślin w donicach. Dokładnie chodzi o tego maluszka na zdjęciu: klon ściętolistny, kupiony parę dni temu. Przesadziłam już do większej donicy bo chciałam dać mu więcej miejsca, lepszej ziemi, no i sprawdzic stan korzeni. Planowałam zadołować, ale wpadłam na pomysł, aby na zimę wstawić do garażu - widno tam jak w domu, ale i temperatura prawie domowa 15-17 stopni będzie zimą. Czy to nie za ciepło dla roślin zimą? Jeszcze się drzewku coś przestawi w jego zegarku biologicznym i zacznie mi na Gwiazdkę pączki puszczać. Co myslicie? A jeśli zadołować, to oczywiście dodatkowe ubranko zimowe?
O! tyle niepochlebnych opinii o klonach! Dzisiaj w szkółce widziałam klon ściętolistny - spodobał mi się. Zamierzałam go kupić. Czy też odradzilibyście?