Dziewczyny, zobaczcie skarpe Madzi z Wilczego ogrodu. Nie ma piekniejszej na Ogrodowisku.
U niej skarpa o kazdej porze roku wyglada oblednie.
Pomyslcie tez o sosnach miniaturowych. One zawsze zdobia. U Madzi dodatkowo na skarpie sa kamienie ozdobne. Rosna klony palmowe, male iglaki, trawy i plozace.
2025, zima bez zimy.
Tak moja skarpa wyglada z domu. To najmniej atrakcyjny czas w ogrodzie.
Rozrosły się już jałowce i iglaki. Posadziłam je żeby zimą cos na tej skarpie było.
Jeszcze ze dwa czy trzy lata i będzie to wyglądać zdecydowanie fajnie.
Skarpy były kopane 2 lata temu i nic nie spłyneło, poza tym maz na górze tej skarpy zrobi odwodnienie.
Z kopaniem dołków latem to straszna mordęga, tak jak piszesz
Hortensje beda posadzone na bocznej półce, jestjuz tam Anabelka (narazie jedna), hakonki, bodziszki, jarzmianki, róze, seslerie i swietnie sobie daja radę. Najbardziej boję sie o rosliny na samej skarpie, zrobie tak jak ty i bede układac kamienie, póki sie dobrze nie zakorzenią.
Kompost bralismy 3 lata temu, po dlugim czasie przestał smierdzieć, ale w nim napewno był plastik. Zreszta dojeżdżając do tego miejsca gdzie go składowali był smród nie do zniesienia.
Może oni mają dwa rodzaje kompostu? za tamten zapłacilismy mniej niz 2 zł.
To moja boczna półka
Nie wiem czy Wasza skarpa nie popłynie.
U mnie ona jest dodatkowo podtrzymywana korzeniami. Wcześniej był tu czeresniowy sad i cala skarpa jest mocno poprzerastana.
Zdecydowałam się jej nie umacniać bo na dzialce byly wczesniej fundamenty i po pracach budowlanych nie spłynęło nic.
Kopanie dolków w mojej glinie jest mozliwe tylko zimą i wczesna wiosną.
Nasadzenia „letnie” robiłam przy użyciu kilofa.
Czasami wzmacniam posadzoną roślinę kawalkiem łupka/gnejsu.
Nie wiem czy hortensje na skarpie dadzą radę. Ja sadzę je na płaskich kawałkach działki. Lubia dużo wody.
Kompost z Szadółek kupowałaś niedawno?
Tez bralam i on ma zapach tylko kiedy zmoknie. Na sucho prawie mi nie śmierdział.
Bardzo Ci dziekuję za tyle informacji. Potwierdziłaś, że całkiem dobrze z mężem kombinowaliśmy I tak:
Na skarpie bocznej planuje posadzić miskanty Gracki, hortensje Phantom, wysokie sadźce, zawilce japońskie, rozchodniki. Chciałabym taką rabate, zeby jak najmniej wokół niej chodzić, wiosna sciąć, jesienią i zimą byłaby ozdobą. Oczywiście odchwaszczać, dopóki nie zarośnie.
Na skarpie dużej (ma ok 14-15m dł) na przeciwko tarsu (jest juz wylany betonowy taras), będzie wypłaszczona i zrobione półka (chciałabym tam posadzić lilaki na pniu Bloom.. cos tam) na skarpie: kocimiętki, szałwie, rdesty, ostrogowce, kłosowce, bodziszki, niskie sadźce, zawilce jesienne. Moim największym zmartwieniem było czy będę mogła zrobić dołki, czy skarpa mi nie popłynie, moje wątpliwości rozwiałaś.
Kompost kupiliśmy raz z Szadółek, śmierdział oktutnie, może mają jakiś inny kompost? Jest jeszcze inna kompostownia, gdzieś za Gdynią, słyszałaś o niej?
Chyba takie rośliny dadzą radę na tej skarpie?
Jeszcze raz bardzo dziękuję
Zaraz ide popatrzeć
Tak jest glina ale wole glinę od piasku, na mojej glinie nawet orlaya sie sama wysiała, byłam w szoku, wyhodowałam z nasionek, posadziłam, ładnie kwitła a tu nagle po dwóch latach sie ukazała. Na Warmii tez jest glina. Robiłam dołki sypałam lepszej ziemii i wszystko rosło.
Tak wygląda działka, skarpa z boku domu będzie jeszcze poprawiona, planuję zasadzić irgę i tawuły Cersis Lub Antony W...nie pamiętam, podobają mi sie jeszce tawuły brzozolistne maja śliczne białe kwiatki. Na przeciwko tarasu skarpa będzie wypłaszczona i zrobione 2 półki, planuje zasadzić: niższe sadźce, floksy, rdesty, jeżówki, kocimiętki, świerzbnicę macedońską, trawy - najbardziej podobają mi się molinie, zawilce japońskie, gaury, kłosowce, niższe Perovskie. Przed tarasem będzie rabata szeroka na ok 2.5 - 3m, tam będzie różanka z różami pnącymi, niższymi różami i bylinami. Taki mam plan, a co z tego wyjdzie to "wyjdzie w praniu"
He, he we mnie walczy chyba kilka wilków bo w zasadzie podoba mi się wszystko.
No prawie.
Jedyne czego nie lubię w ogrodzie to taka spora przestrzeń wyłożona kamykami i pośrodku tego kamieniołomu walczący o życie jeden krzaczek/drzewko.
Primakytky i Loukykvet to jest samo zlo.
Mnie się zdarzają też zakupy w seedaholic…
Nie są tak spektakularnie popakowane jak te czeskie (szczególnie Loukydkvet) ale jakość nasion jest zacna.
Też mam nieograniczony apetyt na wysiewy.
Ogarnęłam się co prawda w zeszłym roku bo po pierwsze koteczka mi raz zrzuciła kuwetki z doniczkami p7.
Wymieszało się to wszystko i wyrzuciłam na rabatę w ogrodzie. Co jakiś czas wyrosło coś niepodobnego do znanych mi chwastów.
Drugi problem był taki, ze wyleciałam do Irlandii zostawiając uprawy pod okiem teściowej i mojego dziecka, które zlecialo popracować z Polski.
Z tej partii przeżyło 10%.
Reszta się zasuszyła.
W tym roku teź się wybieram o cyrkluję właśnie w taki termin aby nie kolidował mi z wysiewem ciepłolubnych kwiatów.
Granulki stosuję i trochę pomagaj. Nie do końca jednak no i przy takim obrośniętym ogrodzie musiałabym je kupować w dziesiątkach kilogramów.
Koszyk z różami ograniczyłam. Jest 5 sztuk.
Na razie wstrzymuję się z zakupem bo one mają trafić w miejsce, które poddane zostanie przeróbce i nie wiem czy damy radę to zrobić wiosna. Aczkolwiek….mogę je przecież posadzic na razie do bardzo duźych donic, nie?
Miłó m8, że zajrzałaś. Idę pooglądać Twoja skarpę.
Nadrabiam, Wiolu, Twój wątek i widzę trochę wspólnego. Co prawda ja raczej idę w linie proste, ale lubię dużo różności i walczą we mnie dwa wilki Jeden uporządkowany minimalistyczny, a drugi taki, który zakochuje się bardzo szybko w nowych roślinach i musi je mieć, więc upycham miejscami na rabatach kolanem
Ale widzę sporo rzeczy, które mam, albo planuję u siebie: różane brudasy, cynie, dalie, różniaste pomidory i skarpa
Kompulstywne zakupy i co rusz wyznania anonimowej zakupohliczki ogrodowej
Wczoraj znów zgrzeszyłam na primakytky, choć już z tym co mam do wysiania będę musiała chyba obsadzić działki sąsiadom
Co do ślimaków, to nie stosujesz granulek? Mówię o tych eko. Mnie bardzo pomagają. Kupuję od razu spory zapas i widzę różnicę.
Dobrze, że Twoja rodzina nie ucierpiała!
Wracam do czytania. Dobrze mi tu Jakbym była u starej, dobrej znajomej.
Miskant Memory. Jak juz pisalam, nie jest z niego jakis potwór. Ma co prawda ponad 2,5 metra ale nie robi się z niego jakas ogromna kępa.
Na ostatnim zdjeciu moja muhlenbekia.
Jedna sadzonka posadzona trzy lata temu.
Co roku wydaje mi sie, ze przemarzła ale po obcięciu suchej sterty gałązek, ukazują się młode przyrosty.
Gdańsk to nie Podhale, warunki tu mam przyzwoite.
A tak w ogole to wyprodukowalam od wczoraj 12 worów do bio. Takich 120l kazdy.
Macie jakieś domowe metody na bolący kręgoslup?
Przyszłam się przywitać, bo nazwa "Dom w miskantach" mnie zaintrygowała, jako, że parę dni temu dzieliłam siekierą moje 2,5 metrowe miskanty Memory...Piękny i bardzo ciekawy ogród udało Ci się stworzyć ...Gdyby nie te schodki, to nawet ta skarpa nie byłaby tak bardzo widoczna jak opisywałaś...Działaj więc, bo jestem ciekawa dalszego ciągu...
Wzruszyłam się czytając historię Twoich zwierzaczków, też jestem "zwierzakowa"...fajnie, że znalazły taki fajny dom jak Wasz...
Stopień trudnosci: no cóź, spory, delikatnie mowiąc…
Poczatek to rok 2021.
Teren trudny. Ziemia okropna, pobudowlany smietnik na mocno gliniastym gruncie. Glina miejscami sina i paskudnie cuchnaca. Do tego mnostwo gruzu bo dom powstawal na miejscu starego fundamentu, ktory usuwalismy.
Jak sie zabierałam za taki ogród?
Po kawaleczku.
Musze przyznać, ze zignorowalam podpowiedzi o murach oporowych i umacnianiu mojej skarpy.
Dlaczego?
Dlatego, ze ta skarpa sobie tak istniala w nienaruszonym prawie stanie przez lat kilkanascie.
Od czasu wylania starego fundamentu na dzialce nie dzialo sie nic.
Obejrzalam wiec ja dokladnie i uznałam, ze skoro brakuje mi srodków na piekne kamienne murki, z ktorych chcialabym wykonac tarasy i poziomy to po prostu zacznę sadzic rosliny.
Te trzy ostatnie lata to bylo sporo pracy.
Wykonywalam ją praktycznie sama.
Sporo się nauczylam. Wiem co lubi rosnąć na takim gruncie. Wiem co zrobic kiedy sie upieram, ze chce miec roslinę, ktora takiej ziemi nie lubi. Tych drugich nauczylam sie sobie odmawiac.
Posluchalam madrzejszych od siebie i agrowlokniny/tkaniny mam tylko pod kamieniem na sciezkach.
Trawnika nie wysialam od razu. Glinę przekopywalam, dorzucalam lepszej ziemi, piasku po budowie podjazdu. Wysialam gorczycę i facelię. Trawa pojawila się dopiero w kolejnym roku.
Duzo bylo tej pracy ale i ogromna satysfakcja.
Ogrod wygląda prawie akceptowalnie.
To znaczy za oknem nie widze kupy gruzu a mnostwo roslin.
Jest to oczywiscie klasyczny ogrod poczatkujacej ogrodniczki z jego wszystkimi wadami.
Teraz przyszla pora to trochę uporzadkować i tę zimę zamierzam spędzić na przeglądaniu zdjęć Waszych ogrodow i zbieraniu inspiracji.
Wiosna ruszam do dalszej pracy.
Bez ekipy, bez zaprawy, bez projektu (no to akurat widac dokladnie)
Sporo pracy fizycznej (kilof byl czesto w uzyciu) i niecenzuralnych slow.
Glina trzyma się swietnie (utrzymuje rowniez kamienne schody), nic nie splywa.
Calosc systematycznie kompostuję.
Teraz pora na przemyslane zmiany.
Pozdrawiam wszystkich, szczegolnie tych najmniej doswiadczonych ogrodnikow.