kanty zrobiłam ,więc zostało mi skończyć plewienie .....
i zakończyć temat kształtów rabat i trawnika na części użytkowej ,czyli tam gdzie szklarnia i warzywnik
to początek prac ....narazie chodzę i rozmyślam ,jak zrobić by było i ładnie i praktycznie
ta ścieżka trawiasta też pójdzie do likwidacji -chcę mieć jak najmniej zakamarków do koszenia
tu prawdopodobnie zrobię przejście z kamyczków -nie chcę łączyć tych rabat -ale jakoś sensownie je przedzielić
Nie. Żadnej szklarni z okien.
Moi rodzice zabierają więc może oni sobie postawią.
Ja jakbym miała stawiać szklarnię to taką jak dziewczyny tu taką z czarnymi ramami taką śliczną
Wspaniale urządziłaś to miejsce, oranżeria to był strzał w 10 i jeszcze szklarnia do kompletu Wiesz Marta, że ja z buszem na rabatach to tak delikatnie, ale lubie sie u Ciebie pozachwycać
Niecierpliwość początkowującego wysiewacza Ciekawa jestem jak będzie z ich plonowaniem, bo sporo za późno wylądowały w ziemi. Za rok będzie i już trochę wiedzy w głowie i szklarnia już stoi, więc mam nadzieję, że będzie lepiej.
U mnie, niestety, ostatnie dni były prawie upalne. W poniedziałek było około +30C . Ostatnie prace wykończeniowe przy szklarni były wykończeniowe dla mnie - co chwilę z gorąca robiło mi się słabo. Deszczówka się skończyła. Ja sama byłam w szoku, dlaczego tak szybko wszystko się odwróciło - wystarczyły 3 tyg. bez deszczu (bo ostatni deszcz był 2 maja, tuż po zabetonowaniu fundamentu pod szklarnię). Zaczynałam się obawiać, czy krzewy owocowe zawiążą owoce. Posiane warzywa nie wschodziły, było za sucho...
Mówię Ci, Haniu, te deszcze i susze to jakaś czarna magia jest Ciężko to rozgryźć. Jedyne, co zauważyłam, to u mnie jest szansa na deszcz, jak idzie front atlantycki, z zachodu. Jak śródziemnomorski - mogę zapomnieć o deszczu. Wypada się w górach i u Hani I być może tu tkwi rozwiązanie zagadki - jesienią i zimą częstsze są fronty atlantyckie, a latem śródziemnomorskie. Co do skandynawskich - to fifty-fifty. czasem dojdą do nas, a czasem do Magary
Właśnie przyniosłam koszyk zieleniny - cieszy jak diabli . Jutro popracuję trochę nad ziemią w szklarni i może przystąpię do przeprowadzki pomidorów, najwyższy już czas.
W weekend opryski.
Jakże różne są nasze emocje związane z deszczem.
Piękna ta szklarnia. Sporo się w niej zmieści i lada moment zapomnicie o trudach związanych z jej składaniem. Pierwsze plony warzywne cieszą jak nie wiem co, a w perspektywie są truskawki, borówki i inne dobra. Za rok będzie już spokojnie.
No właśnie - z małego foliaka wszystko się wylewało, a ja bałam się wejść do środka - istniała możliwość, że nie odnajdę drogi powrotnej . Mam problemy z umiarem , zawsze wszystkiego za dużo
Więc teraz powinno być dobrze.
Madzia Warzywnik to jeszcze taki se , bez większego planu i kompozycji, bo zupełnie nie miałam czasu ani głowy do tego. Wyszarpuję po kawałku ziemi, eM przekopuje, ja wzbogacam i sieję. I następny kawałek... Wszędzie pełno zastanych roślinek, które niekoniecznie wzbudzają mój entuzjazm... Więc to robota na jeszcze jakiś czas... A ja marzę o leżingu