Elu, domyślam się w której szkółce
Mam ja już kilka lat i z czystym sumieniem mogę ja polecić. Ona nic a nic nie kaprysi. w tym roku ją przesadziłam, zobaczymy jak szybko się odbuduje.
Zuziu, wiem że ona może przemarzać. W pierwszym roku ją okryłam. Potem już nie okrywałam. Ja nie bardzo lubię żółty kolor i sama nie wiedziałam jakie są moje odczucia wobec tej róży. Dlatego ją nie okryłam. Los miał wybrać za mnie i wybrał , nie przemarzła. W sumie jak się jej przyjrzałam to ta żółć jest dla mnie do zaakceptowania, jest bardziej cytrynowa. Podsadziłam ja białymi różami, to złagodzi mój odbiór tej róży. U mnie zimowała bez okrycia dwie zimy. Teraz też jej nie okryłam. Sama jestem ciekawa, czy przeżyje, bo ją w tym roku przesadziłam. Podobnież ma być sroga zima. W tym roku żadnej róży nie okryłam
To będę się dopytywać o nią wiosną Ja też róż u siebie nie okrywam, tylko kopczykuję, ale u mnie zimy pewnie cieplejsze niż na Jurze, chociaż ogród mam wietrzny.
Jeżeli chodzi Ci o p. Hyży to chyba raz coś kupowałam i byłam zadowolona. Częściej oglądam ich filmiki, żeby wyrobić sobie zdanie o róży. Dużo kupowała u mnie w centrum ogrodniczym w wersji doniczkowej. Najczęściej z internetu do Flo.... i Roz....
Portrety różanych piękności cudne. Pashmina u mnie na drugim miejscu Wszystkie nowo posadzone róże kopczykowałam przez pierwsze dwa lata, poza okrywowymi. Teraz kopczykuję tylko kilka wybranych sztuk. Szykuję sobie kompost w workach, jak przymrozi rozsypuję, zawsze czekam na ustabilizowane minusowe temperatury w dzień i w nocy.
Z tych portretowanych jedną zaprosiłabym jeszcze do siebie