antracyt
12:36, 29 cze 2020

Dołączył: 15 maj 2019
Posty: 12862
W nocy przeszła u nas spora burza. Wiało tak, że winobluszcz odezwał się częściowo od pergoli. Ulewa połamała mi lwie paszcze, powyginała szałwię i malwy. Nadal pada, chociaż już delikatnie.
Z deszczu cieszy się leśna. Kwiaty hortensji będą gigantyczne. Po przeprowadzce w końcu znowu zakwitnie świecznica. Uwielbiam jej zapach.
Zastanawiam się nad ostatnią różą na różankę. Princess Alexandra of Kent a może Jacques Cartier? W najbliższym towarzystwie będzie miała piwonię Sarah Bernard i różę Emelhorn.
Comte de Chambord kwitnie mimo deszczu, tylko trzeba jej lekko pączki rozchylić. Jacques Cartier jest chyba trochę do niej podobna?

Z deszczu cieszy się leśna. Kwiaty hortensji będą gigantyczne. Po przeprowadzce w końcu znowu zakwitnie świecznica. Uwielbiam jej zapach.


Zastanawiam się nad ostatnią różą na różankę. Princess Alexandra of Kent a może Jacques Cartier? W najbliższym towarzystwie będzie miała piwonię Sarah Bernard i różę Emelhorn.
Comte de Chambord kwitnie mimo deszczu, tylko trzeba jej lekko pączki rozchylić. Jacques Cartier jest chyba trochę do niej podobna?
