Dziękuję
Ta przestrzeń to trochę naciągana telefonem, na zdjęciach jej więcej niż w rzeczywistości. Oko można wypuścić to fakt, przynajmniej chwastów nie widać. Kiedyś piękne tło robiło otoczenie za płotem, w tym roku już domy nowych sąsiadów.
Oj tak, moc i szaleństwo barw to mój znak rozpoznawczy Nie umiem inaczej, a w tym roku widzę, że poszalałam z pomarańczami odcieni wszelakich
Skoszona trawa rzeczywiście wszystko to spina w ramy spokoju.
ps. Poproszę o kolejną dawkę informacji o lilii wodnej
Jest nadzieja, że sąsiedzi, podziwiając Twój ogród, sami zechcą mieć swoją przestrzeń zazielenioną? Na ich miejscu zapisałabym sie do Ciebie na kurs instruktażowy. Życzę Tobie, by Ci sąsiedzi byli do zaakceptowania.
Dziękuję Przestrzeni jeszcze długo dużo zostanie. Nie wiem jak to robią inni, którzy mają więcej niż 1000mkw, że tak ogarniają, dopracowują rabaty. Zawsze się cieszę jak coś nowego ukopię i obsadzę, a potem mnie przerażenie dopada, że stara reszta taka zaniedbana. Teraz w ogóle frontu nie pokazuję, bo zaniedbanie tam okrutne.
Kasiu, metrażowo chyba mamy podobnie, tylko u mnie ten długi prostokąt daje wrażenie przestrzeni, no i nasadzenia w wersji mini. Zazdroszczę Twoich nowych sporych drzew i krzewów, które od razu tworzą wrażenie dojrzałego ogrodu, ale u mnie lepiej się przyjmują młode pikusie (ziemia słaba na nowej części i wiatry koszmarne). Jak podrośnie sad, lipa, glediczje, jabłonki ozdobne, magnolie i derenie (i cała reszta, której nie wymieniłam to przestrzeń stopnieje. Na razie tych obsadzeń na zdjęciach nie widać
Haha, coś w tym jest, sąsiedzi obok cieszą się, że będą mieli ładny widok z tarasu i balkonu na nasz ogród Z drugiej strony słyszałam jak rozmawiali, że chcą chwastowisko u siebie wyrandapować... Muszę im przy okazji o okolicznych jeżach opowiedzieć. Mam nadzieję, że zmienią zdanie.
ps. Też sobie życzę, żeby sąsiedzi okazali się do zaakceptowania, na razie nie zapowiada się bardzo źle Część przygotowuje już ziemię pod ogródki uprawne, niektórzy zostawili zastane drzewa, liczę, że z zielonym im po drodze. Na pewno będzie głośno, bo sporo dzieci małych wokół, ale akurat takie hałasy mi nie przeszkadzają
Cieszę się Alicjo, że się podoba mi też, ale strasznego ogrodowego lenia załapałam. Mam wolny weekend, mogłabym sporo zrobić, ale tak mi się nie chce... Bujam się z książką w hamaku i patrzę jak chwasty rosną i nawet pomidorów podlać mi się nie chce.
Zrobiłam krótką przerwę w bujaniu na obchód, pstryknęłam fotki ulubionej lilii i dalej wracam na hamak.
Przyjemności