naparstnice niezawodnie się wysiewają- nie wyobrażam już sobie bez nich mojego ogródka

bergenia

Dobrze, że się zaraziłaś zawilcami Kwitną u Ciebie pięknie

Witaj Ewo! Ogromnie się cieszę, że mnie odwiedziłaś. Przyznam Ci się, że siedzę u Ciebie w ogrodzie nieustannie- raz, że cudne zdjęcia. Dwa, że mały ogród. Ale najważniejsze to byliny i róże, no to kocham najbardziej
Bliska jest też mi idea sadzenia roślin przyjaznych dla owadów. Jest to dla mnie ogromnie ważne, ze wszystkich sił staram się zachęcać działkowców do sadzenia takich roślin, przed nami ogrom pracy ale jest coraz lepiej. Mentalność lat 90 czyli kultowy grill, trawnik i tuja są mam nadzieję, w odwrocie.

Wreszcie udało się wybrać na zakupy
Chociaż nie jestem pewna, czy to był najlepszy moment- razem z zakupionym krzaczorami borówek i wyprodukowaną przeze mnie rozsadą pomidorów, mam tyle doniczek do wsadzenia, że mi trochę słabo

Zakupy zacne dasz radę

No zakupy piękne, ale co się nie chwalisz, co nabyłaś No i na pewno już wszystko posadziłaś A foty gdzie...?

Asia- głównie paprocie i hosty- w tym upatrzona u Ciebie Devon's Green.
Paprocie - to zanokcica skalna, Adiantum pedatum Imbriacatum , Athyrium Metalicum, języcznik i coś jeszcze- nie pamiętam co.
Skusiłam sie na kopytnika i kochaną przeze mnie hakonkę All Gold- tej, to mi zawsze brakuje.
Kupiłam na wymianę trawkę przy furtce, co to wszystkich nękałam o radę- padło na seslerię.
Nie kupiłam ŻADNYCH kwitnących bylin i to jest absolutna nowość u mnie. Bo ciągle inwestuję w słoneczną rabatę, która jest już upchana do ostatnich granic a większość zacienionego ogrodu błagała o uwagę.
Aaa, kupiłam jeszcze trybułę Ravenswing- w nadziei, że się wysieje. Uwielbiam baldaszki w rabatach. Wsadzałam właśnie sadzonki orlaya i dziką marchew Purple Kisses, chciałabym by się to rozsiało, jak werbena patagońska czy naparstnica.
Fotek jakoś mało robię, bo ciągle mi coś wygląda nie tak. No i u Was juz wszystko takie zaawansowane a u mnie daleko w tyle. Moja działeczka w zacienionym dołku- z jednej strony dobrze, bo wilgoć dobrze zatrzymuje ale z drugiej, wszystko u mnie troszkę później i jakoś mnie to onieśmiela.

Sylwia- cały czas walczę- bo wiadomo, nie ma tak, że kupię i wsadzę.
Najpierw trzeba poprzesadzać, poprzestawiać- w tym przesadzić drzewo, by posadzić paprotkę. Rodzina patrzy podejrzliwie, jak matka chodzi i duma. Dym uszami idzie, bo matka myśli. Jak juz wszystko znajdzie swoje miejsce, wszyscy odetchną z ulgą.
Do czasu kolejnych zakupów

Ogrodowy dzień matki
Taką dostałam laurkę od mojego synka
od

Nooo Kasia, zakupy to poczyniłaś całkiem imponujące. Paprocie, hosty no mniam, mniam! Mimo wszystko to byś pokazała jakeś posadziła.

Z rozczuleniem wspominam czasy laurek, jaz zerkam na trzy purpurowe róże. Synuś zdecydowanie wie co amie w duszy gra, piękny rysunek