Może to jest pomysł.

Ja mam swoja ukochaną małpkę RÓzię do dziś. Kiedyś spędziła cała zimę ukryta w starym jałowcu, więc lekko daje stęchlizną i oczy pogubiła, ale nie umiem jej wywalić. W końcu walczyłam o nią jak nie ja- to podobno jedyny raz kiedy tarzałam się w kałuży i waliłam głową o chodnik z wrzaskiem mamo kup mi

Witaj Pszczółko. Poczytałam relację z akcji ścięcie drzewa. Niesamowite, ze obyło się bez żadnych strat.
I przyłączam się do zwolenników teorii o wyższości liściastych nad iglastymi. Niemniej uważam, że w naszym klimacie dla atrakcyjności ogrodu poza sezonem pewna ich ilość w ogrodzie jest potrzebna - tylko trzeba uważnie wybierać gatunki i nie przesadzić z ilością.