Pilnowałam pomidorów i uszczykiwałam, podrywałam łodygi. Ale w szklarni miałam je prowadzone na 2 pędy, już kwitły i szkoda mi było urywać. Przyjechała Hania i powiedziała prowadzimy "koniecznie na jeden" (tam i tak jest ścisk, bo nie utrafiłam z linkami). I raniutko przed śniadaniem własnym sekatorkiem (normalnie to się robi łapka ale to były grube łodygi) je wyprowadziła.
____________________
Hania-To tu- to tam-łopatkę mam!
"Przyjemność ma się do szczęścia mniej więcej tak, jak drzewo do ogrodu; nie ma ogrodu bez drzew, ale drzewa, nawet w wielkiej ilości, nie stanowią jeszcze ogrodu."
~ Władysław Tatarkiewicz
Agnieszka, tutaj nie można nic zepsuć. Najtrudniejsze to umocowanie drutów z naciągiem (jestem z siebie prawie dumna).
Trzeba znać terminy cięcia i być systematycznym. Zaopatrzyć się w gumki szkółkarskie (elastyczne do wiązania). Drzewka owocowe są niedrogie (z gołym korzeniem), można się uczyć i popełniać błędy.
Teraz mam jedną jabłonkę (cesarz Wilhelm) i chcę prowadzić na kandelabr.