Całkiem udany minimalizm.
Donice śliczne, same w sobie ozdobą, nawet bez wsadu.
Poczynania i podsumowania poczytałam. Zgłębiasz temat z hortensjami ogrodowymi, ja tak nie umiem, idę na żywioł, szast prast i albo rośnie, albo nowe, inne rośliny wsadzam, o dziwo szast prast się sprawdziło.

Ktoś tu o jarmużu wspominał Piję przez całą jesień niemal codziennie w koktajlu - urywam trzy-cztery listki w warzywniku i miksuję w blenderze z jabłkiem, bananem i wodą. Zagryzam garścią aronii. Nie miałam w tym sezonie nawet kataru. Wierzę, że to dlatego

Mój jest już poniżej.
Tydzień temu zjedliśmy ostatnią zupę z dyni. Ostały się tylko dyniowe dżemiki w cudownie słonecznym kolorze. Leczę nimi zimowa depresję.

Prace w warzywniku wyglądają rasowo. Aż zatęskniłam.

Nie wiadomo, co oglądać i kontemplować, podsumowujące kadry z ogrodu czy dekoracje. Chyba jedno i drugie powoduje szybsze bicie serca

Ireno, zgłębiam i szybko przyswajam wiedzę a rzeczywistość i tak pokaże, co z wyjdzie z tych hortensji.

U Ciebie musi rosnąć: zacisznie, dobra gleba i Twoje zielone palce.

Pani Przyrodo, ja jeszcze żadnych dekoracji nie pokazałam przecież.

W tym roku na salony wkroczy choinka (duża) wiklinowa. Nie ma jodeł w lesie. Ciężkie czasy.

O tak, właśnie tak. A aronia w jakiej jest postaci?