Bardzo! Już kiedyś pisałam o tym, jak kret przeszedł pod całym trawnikiem i wyszedł na rabacie z drzewkiem bonsai. Dzięki siatce nie zepsuł trawnika. Wyszedł na powierzchnię tam, gdzie jej nie było, ale nie potrafił wrócić w głąb gleby. M. odciął mu drogę, którą przyszedł i łatwo go złapał, bo nie mógł wbić się w trawnik (pod spodem wszędzie była siatka), rył z grzbietem na wierzchu nad tą siatką. Było go widać jak na dłoni.
Wieloszko, ja już trochę ochłonęłam po zakładaniu ogrodu i doceniłam pewne rozwiązania/przyzwyczaiłam się do nich.To przyszło z czasem i....dzięki Ogrodowisku, czyli Waszym pozytywnym opiniom. Na początku jednak uważałam, że wszystko jest "be". Niemniej jednak uważam tak, jak Ty, że za te same pieniądze moglam mieć więcej zrobione. No ale cóż.... dom teraz też bym inaczej zaprojektowała. Tak to już jest. Sebek trafnie zauważył, że nawet Danusia zmienia swój idealny ogród. Gdyby nie to dążenie do zmian, o czym byśmy tu rozmawiali??? Gdybym teraz zakładała ogród, byłby bardziej geometryczny, nowocześniejszy. No,ale jest jaki jest i cieszy mnie, jak ktoś go chwali. Nie zamierzam go radyklanie przerabiać, ale bardziej dopracować i zagęścić. Roślinom też trzeba dać czas na rozrośnięcie się. Projektanci widzą nasz ogród za kilka lat, a my patrzymy na niego tu i teraz i płaczemy, że jest łyso. No a po paru latach trzeba ciąć, przesadzać, bo jest ciasno. I nagle okazuje się, że projektant miał rację.
Pewnie nie inaczej
Ja też mam w sobie taki niepokój. Jeszcze nie skończę czegoś robić, a już bym chciała inaczej. Szczerze powiedziawszy nie lubię tego w sobie. Te mieszane uczucia wiele mnie kosztują. Jak patrzę na swój ogród to głównie widzę to czego jeszcze nie ma lub jest nie tak. Teraz na przykład jestem na etapie zmian w domu, chociaż mieszkamy dopiero 6 rok to już większość bym zrobiła inaczej. Mój mąż twierdzi, że w ten sposób nigdy nie skończę tej inwestycji Ale cóż, dzięki temu jest jakiś postęp....
Ewo, Święta Prawda - wszystko co piszesz! A już najtrafniejszy jest ten fragment "Jak patrzę na swój ogród to głównie widzę to czego jeszcze nie ma lub jest nie tak " - mam dokładnie tak samo, nie tylko w ogrodzie, w domu też. Moi sąsiedzi się śmieją, że robię zły PR, że ciągle tylko narzekam, a nie umiem się chwalić . I jeszcze pisałaś w wątku u Agniechy, że jesteś bardziej estetką niż ogrodniczką - to jest nas już dwie
Domi, jak zwykle masz rację "Projektanci widzą nasz ogród za kilka lat, a my patrzymy na niego tu i teraz i płaczemy, że jest łyso. No a po paru latach trzeba ciąć, przesadzać, bo jest ciasno. I nagle okazuje się, że projektant miał rację. " . Tylko co zrobić jak się jest w gorącej wodzie kąpanym i chce się mieć efekt natychmiast, tak jak w ogrodach realizowanych przez Danusię? Cierpliwość nie jest moją mocną stroną...
Pocieszające jest to, że gdybym teraz budowała dom i zakładała ogród, po roku (zapewne) też chciałabym juz mieć coś innego, bo zmienia się moda, technologie lub gdzieś zobaczy się coś fajniejszego.