Działam tym preparatem i póki co mam zmasowany atak.
Ręce opadają.
Azalie miały dużo pąków, większa część nie zdążyła się rozwinąć i uschły. Szukałam przyczyny, były podryte, biedaczki, korzenie miały w powietrzu. Obstawiam, że to było powodem.
No chyba, że coś innego, ale nie mam pomysłu co.
Może te korzenie w powietrzu były przyczyną uschnięcia.
Też mi podkopały róże jedną w zeszłym roku, późno zauważyłam i prawie uschła. Mocno musiałam obciącć, lałam wodę i jakoś udało się odratować.
Wczoraj gazowałam, dziś nie było poryte.
A jak będzie rano to się okaże.
Eh zmartwienia ogrodnika zawsze są. Jak nie deszcze to ich brak, to mróz albo szkodniki.
Jaką masz odmianę, bo nie pamiętam? Jeśli z takich niskich krępych to one tak rosną i zazwyczaj nie wymagają prowadzenia, obrywania wilków. Jeśli ze średniowysokich/wysokich to już można pomyśleć o obrywaniu wilków. Po zdjęciu sądzę, że masz odmianę tą niską, one same się formują.