Mimo moich ob obaw wszystkie rośliny przetrwały, bo jednak w międzyczasie deszcz popadał.W tej chwili najpiękniej wyglądają trawy z rudbekiami. Dają popis, aż do mrozów. Zaczynają kwitnąć odmianowe zawilce, ale miały dopiero pąki przed moim wyjazdem.
Rudbekie rozrosły mi się wspaniale i pomyśleć, że kiedyś przyniosłam marną sadzonkę na działkę.
Kwitną już chryzantemy. Mam jeszcze jedne, a te dala odmiany kwitną bardzo późno. Te są wytrzymałe, nawet jak trochę podmarzną, po jakimś czasie znowu są w formie.
Ta rabata dopiero powstaje. Nie wiem czy tak zostanie, ale to pierwsze kwitnienie tych hortensji. Kwiaty Phantoma są przypalone, za to Lielight po deszczach położyła się i musiałam ją podwiązać. Blisko ma być ciurkadełko, ta rabata będzie najbliżej domku, zakończenie aranżacji na drugi rok.
Miskant Melepartus z rudbekiami.
Jeżówki, na pewno będzie ich więcej w moim ogrodzie. Dopiero je teraz doceniłam, wprawdzie lubią dużo wilgoci, ale za to jak długo kwitną, na pewno wsadzę je na bylinówce, która teraz wygląda słabo. A jeżówki jeszcze kwitną i mają pąki.
Malwa, też po deszczach trochę się pochyliła, ale dyskretnie ją podwiązałam.

I żeby nie było tak pięknie zawiodły na całej linii kosmosy. Nie wiem dlaczego, w zeszłym roku były takie ładne. Siałam je późno, na drugi rok już tak nie zrobię, urosły wielkie a kwiatów mało.