Dziewczyny dziś mogę powiedzieć że wracam do żywych. Od soboty non stop spałam i nic nie jadłam. Cokolwiek wzięłam do buzi to kołkiem mi stawało i nie mogłam przełknąć. Do tego kaszel mnie męczył i jeszcze miesiączkę miałam. W poniedziałek już myślałam że umrę śmiercią głodową. Kompletnie opadłam z sił. Wczoraj jak udało mi się zjeść na śniadanie płatki górskie to już był sukces.
Kaszel ustąpił ale zatoki się zablokowały. Teraz walcze z katarem ale już zaczynam jeść i pić więc małymi krokami na prawdę wracam do żywych.