Zimno!! Ale się nie poddawajmy, wszak trzeba w końcu posadzić te pomidory, bo za chwilę wyskoczą z donic, to plan na niedzielę

. No i w głowie mam taki utwór Kazika :
"Przesłuchiwałem całą noc, jestem zmęczony, daj mi kooooc", tylko u mnie zamiast przesłuchiwana było tetrisowanie

. Wczoraj łopatowałam do 20:30 i se prawie odmroziłam zawietrzną hahaha. Przyjechało kilka paczek z roślinkami, jaram się, bo wśród nich m.in. wymarzona kokoryczka Grace Breaker i naparstnica bylinowa Rising Phoenix. Zamówiłam kolejne 12 worków kory, bo znowu brakło. Niedługo będę musiała zacząć płacić teściom abonament za odbieranie paczek od kuriera hahaha. Wykopałam i wywiozłam do mamy sporo roślin, poprzesadzałam drugie tyle co najmniej, no i chyba tym samym zabiłam zbierający się do kwitnienia bez Black Lace, od 2 dni ma wszystkie listki smętnie oklapnięte mimo obfitego podlewania. Cóż, dopuszczalne straty na froncie

. Wtorek i środa po pół dnia wolnego, może uda się skończyć już pierwszy etap tego projektu i zabrać się w końcu za warzywnik ehhh. A tymczasem zimnica, dobrze że przynajmniej pada i to sporo, na to narzekać nie będę

.