Startowaliśmy w połowie lipca, finalnie zejdzie nam aż do początku września. Zadanie okazało się trudniejsze, niż sądziliśmy.
Utrudnienie numer 1: Wylewka w altanie jednak nie jest idealnie pozioma.
Numer dwa: Kamienie nie są równej grubości.
Numer trzy: Bez namoczenia nie widać kolorów poszczególnych kamieni.
Numer cztery: Altana ma kształt sześciokąta i 6 olszynowych filarów, które też trzeba jakoś obrobić.
Numer pięć: Człowiek cierpi na nadmierny perfekcjonizm, chce aby fugi były mniej więcej równej, jak najmniejszej szerokości.
Numer sześć: Trzeba równomiernie rozłożyć duże i małe kamienie, nie skupiać obok siebie plastrów wyciętych z tego samego kamienia.
Numer siedem: Jest pieruńsko gorąco
Ja układam i dopasowuję plastry, mocząc je uprzednio pędzlem z wodą, żeby widać było kolory (ze względu na upał muszę tę czynność co chwilę powtarzać), Szym z kolei przykleja je do podłoża: