Cieszę się
Dziś jakiś szalony dzień.
Rano szef mnie opieprza za coś do czego się nie poczuwam... ok. Biorę na klatę. Za godzinę dzwoni z powrotem i mnie przeprasza.
Potem gość z ciemiernikami przywłaszczający sobie hakone.
Potem DPD z kartonem z wiadrem farby epoxy do malowania garażu - pojemnik uszkodzony. Zdjęcia, reklamacja, dziś wysyłają z Niemiec jeszcze raz. uff.
Gość od płytek przysłał wycenę. 45 tys. zł Opada mi szczęka. Piszę mu że dziękuję ale 5 lat temu kładł mi Pan podobną ilość płytek, na podłogach i ścianach, dwie łazienki. Zapłaciłam wtedy 6 tys. złotych. Teraz liczyłam że w 15 tys. za robociznę się zamkniemy. Rozumiem że nie, dziękuję za poświęcony czas. (108 metrów, 120zł/metr, plus biały montaż - albo bez jak tego nie chce robić).
Odpowiedź od fachowca:
"chyba se pani żartuje" "SE"!!!
To ja oszalałam czy świat?