Wróciliśmy na górkę żeby zamknąć za plotkarzami, ale niestety nie skończyli jeszcze fugowania. M rozpiął cieniowke nad miejscem nad pszczoly o opowiadał mi o rodzinie jaskółek która zostawiła tam młode i latała napić się wody z oczka i przynieść im jakieś insekty.
Gniazdo bażantów opuszczone, mam nadzieję matka tam wróci - M mówi że ona tam siedziała jak ciał trawę i musiała się kody nieźle wystraszyć… pióra latały. A potem odleciała i chyba nie wróciła

buuuu
Wypieliłam kawałek i podlałam 3k przez 1,5h trochę wody wylałam chyba. Cisy wyglądają coraz gorzej heh