Wymyśliłam że na starość to może być dodatkowe źródło przychodu. Samozbiory, przyjeżdża pan z drabinką, sam sobie rwie czego ile chce, waży, płaci i odjeżdża. Ja się tylko muszę nauczyć profesjonalnie przycinać te drzewka.

W tym roku pan przyjechał po 40 kilo różowych winogron (8zł/kg, robi z nich wino, przyjeżdżał co roku). W ubiegłym 20kg czereśni (a czereśnie tanie nie są, już nie pamiętam po ile mu sprzedałam, taniej niż w sklepie, chyba 15zł - a one są wczesne więc wtedy na rynku czereśnie tylko z importu).

No i teraz mając hektar 3ciej klasy bonitacyjnej, posadziłam stado jabłoni, grusz, śliw, czereśni, parę wiśni, dereni jadalnych, nieszpółek, moreli i brzoskwiń, odmiany japońskie grusz i śliw, jak i stare (jabłonie głównie - papierówka, czerwonomiąższowa, szara reneta, złota reneta, antonówka i inne), jak urosną problemu ze zbytem pewnie nie będzie.

Na razie nie ma czasu siedzieć i podziwiać, choć M wczoraj przysiadł na ławce jak ja się zbierałam i sobie pomyślałam że musimy częściej usiąść i robić nic

Ale póki co do pracy, do emerytury jeszcze 15 lat

Miłego dnia!