Ostatnio borykam się z opuchlakami na laurowiśni . Dziś przyszedł mospilan 20sp. Mam nadzieję,że pomorze bo w kilka dni nieźle go opędzlowały.
Może macie jakieś sprawdzone sposoby na walkę z nimi. Póki co ręcznie je zbieram i zabijam :/.
Pryskaj. Trzeba te opryski ponawiać aż z larw wyjdą robale i wytrzebisz wszystko.
Pryskałam rodki też mospilanem jak pierwsze dziurki zrobiły. Jakoś sie udało .
Rośliny które mogą mieć opuchlaki trzeba wymoczyć po przyniesieniu ze szkółki w wiadrze z rozrobionym środkiem. Mniejsze ryzyko przywleczenia do ogrodu tych robali.
Dobrze wiedzieć. Dziękuje za podpowiedź.
Czytałam kiedyś o podlewaniu wywarem z wrotyczu. Niestety w pobliżu nigdzie nie rośnie, więc zostaje mi kupno gotowca:/
Zrobiłam oprysk mospilanem. Czy należy powtórzyć czynność za kilkanaście dni? Czy wystarczy jednorazowo?
Ładniutko się u Ciebie zrobiło Nutella przestała trawki obgryzać? Opuchlaków współczuję, u mnie zeżarły prawie całego rodka. Ratowałam go sposobem Lidki, ale wciąż widuję opuchlaki spacerujące beztrosko po ścianach domu.
No właśnie, te opuchlaki chodzą sobie beztrosko po ścianach i nic sobie z tego nie robią. Jak tylko je widzę to je unicestwiam. Teraz jadę na urlop i ogròdek zostaje pozostawiony sam sobie, mam tylko nadzieję, że oprysk choć trochę pomógł i jak wrócę to jeszcze coś z laurowiśni zostanie .
Dziękuję za miłe słowa. Sama zastanawiam się jak to się stało że z tak malutkiego ogròdka da się coś zrobić i nawet to wygląda Dlatego dziękuję za cenne rady. Sama bez udziału Was forumowiczów nie uzyskałabym takiego efektu.
Nutella natomiast nauczyła się że traw i roślin w ogródku się nie je . Czasami od sąsiada parę źdźbeł trawy skubnie ale .Nawet swoich potrzeb nie załatwia już na ogródku. Oduczyliśmy ją, wychodząc częściej na spacer.Zdarza jej się coś czasami połamać ale są to niewielkie straty
Po dwutygodniowym urlopie w ogródku zastałam istny busz . Wszystko tak się rozrosło, zakwitło, że dopiero teraz widzę jak to szybko rośnie. Przebywając na codzień w ogrodzie nie widać tak diametrialnej różnicy. Oczywiście muszę poplewić bo dużo chwastów wyrosło, poprzycinac przetaczniki, kocimiętki,natomiast nie tylko plusy ale i minusy są zastanej sytuacji. Prawdopodobnie kolejna trzmielina mi padnie. Coś ją dopadło. Ewidentnie widać biały osad na pniu trzmieliny. Podobnie u przetaczników. Mączniak, choroby grzybowe. I moje pytanie co z tym zrobić:/. Zrobiłam oprysk z Amistar 250sc preparat grzybobójczy. Mam też Switch.Czy z przetaczników usunąć liście z mączniakiem?
Uważam trzmieliny Fortuna za pancerne rośliny. Mam kilka odmian i nigdy żadna nie chorowała. Traktuję je bez pieszczenia się. Tnę kiedy rozrastają się zbytnio, nigdy ich niczym nie pryskałam. Zdarza mi się chodzić po tych płożących i one tego nie zauważają, nawet jeśli coś połamię.
Ale nie mam prowadzonych w formie piennej. Nie lubię krzewów udających drzewka, bo to tylko kłopot z podpieraniem.
Jeśli chcę by trzmielina rosła w górę to daję jej wspornik żeby miała po czym się piąć. I ona to lubi
W Górze Kalwarii od lat obserwuję kilka żywopłotów z trzmielin. Są piękne i bójnie rosną.
Może twoje trzmieliny (to chyba odmiana Emerald Gajety) chorują z powodu ran na pniach. Może tam coś się dzieje.