Marzena, wszystko się budzi do życia. Carex montana cała zielona w środku (młode źdźbła) we wszystkich,które mam, a jest tego około 100. Nie mogłam ich nie ściąć, bo za kilka dni byłoby za późno. Już i tak obcięłam im czubeczki zielone. Popatrz na mlecz - zakwitł mi jeden w trawie!

Pojemniki do siania pewnie znajdziesz wszędzie. Ostatnio w brico widziałam. Pojedziesz do casto czy leroya też kupisz. Ja osobiście niecierpię tych kartonowych, bo mi wysycha za szybko i mam kłopot z nawodnieniem tego. Ale pewnie każdy ma inne dośwadczenia.

Cześć Aga, widzę, że jesteś przy kompie - albo byłaś dwie minuty temu
Hm, u nas na razie spod topniejącego śniegu to tylko "popsie" ślady wychynęły. Żadnych mleczy.
Jak lubię przedwiośnie, to akurat tego popsiego efektu nie lubię. Normalnie jak na polu minowym.

U mnie też trochę min, ale to od moich prywatnych psów, więc nie mogę marudzić. Ciekawe jest jednak to, że po zimie te miny są ulokowane inaczej niż w sezonie ogrodowym

Wędrujące? Ciekawe.
Na wsi to co innego, ale na chodnikach to nie mają gdzie zniknąć do pierwszych solidnych wiosennych deszczy. Przecież się w kostkę betonową nie wchłoną.

Psy załatwiają się u nas w miejscach rzadko uczęszczanych. Chyba w zimie czują, ze z ogrodu się mało korzysta i nie zadają sobie trudu odchodzenia daleko

Zmyślne stworzenia.

Ewa, co z tą przyrodą? Mlecz w lutym!

Było bardzo długo ciepło, mrozy były krótko, wszystko rosło. Co roku czymś się dziwimy - że zimno, że ciepło, mlecze w lutym albo śnieg w kwietniu, ale przecież przyroda to nie maszyna. Jest niepowtarzalna.

Mądrze gada kobietka!

U Ciebie kwitnący mlecz, u mnie śnieg zaczął się topić