Danusiu, jestem na razie na 152 stronie i spijam każde słowo

A oto jakie pytania dotyczące praktyki mi się nasuwają:
1.
Okrywanie. Zauważyłam, że prawie nie okrywasz roślin, róże, bukszpany i reszta... to tak można? Co robić żeby cieszyć się ogrodem niezakutanym w agrowłókninę? Przy wejściu mam niedawno posadzoną piękną dwumetrową jodłę hiszpańską, ale sprzedawca polecił mi ją okryć, ponieważ u nich w szkółce zdarza się, że od wiatru przemarzają... Podobnie bukszpany. Czy w pierwszym sezonie okrywać wszystko jak leci, a w dalszych latach można powoli hartować czy nie ma reguły? Przyznam, że taki zielony ogród przykryty cienką warstewką śniegu wygląda bajecznie.
2.
Pnącza. Mam w doniczce winobluszcz pięciolistkowy, ale nie mogę mu znaleźć miejsca, bo boję się jego ekspansywności. Widzę, że u Ciebie buszują po ogrodzeniu bluszcze i inne i zastanawiam się: a co jeśli ogrodzenie wymaga renowacji? Wówczas co robisz z pnączami?
3.
Kradzieże. Masz bogaty ogródek od strony ulicy. Domyślam się, że problem Was nie dotyczy, ale mnie trochę tak i stąd moje przyziemne pytanie: czy są jakieś magiczne sposoby na zabezpieczenie roślin przed kradzieżą? Może wybierać te z kolcami albo silnie ukorzeniające się? Może ściółkować kamieniami?
4.
Czarna agrowłóknina. Czy znalazła zastosowanie w Twoim ogrodzie? Czy grys leży po prostu na ziemi? Mam sporo grysu (3 rabaty) i kładłam go na czarną agro, wycinając tylko kółka na rośliny, ale po ostatnich doświadczeniach z magnolią mam ochotę wyrzucić ten wynalazek do śmietnika. Tylko czy grys nie 'wsiąknie' mi w ziemię, a chwasty nie zaczną buszować? (dzięki agro zero problemu z chwastami) I jeszcze jedno: czy zbierasz z grysu opadłe pojedyncze liście czy pozwalasz żeby się same rozłożyły?
Pozdrawiam

Początkująca