Haniu , Aniu Dziękuję !
To prawda - przy takich kolorach w ogrodzie nie da się narzekać - gęba sama się do nich śmieje
I mimo, że połowa ogrodu rozkopana to kwitnące rekompensują wszystko

Rada Borbetki? Muszę się cofnąć bo chyba przeoczyłam

Czosnek jako model SUPER, chyba moje ulubione zdjęcie

Chodziło o formowanie w stożek...itd., nie wiem co zdecydowałaś?

Z tym formowaniem to na razie sama nie wiem....podlewam te wielkie okazy i czekam aż dadzą znać czy im u mnie dobrze...cięcie kosmetyczne już przeszły - na więcej nie mam odwagi ! Powiem Wam, ze niesmiało wypuszczają młodziutkie przyrosty ale aż się boję cieszyć bo to przecież może być siłą soków z korzeni...

Solówka czosnkowa od wczoraj gości w laptopie na tapecie

Marta,ale cudne zdjęcia!!! A białe floksiki rewelacja,są piękne

Dobrze zrobiłaś..., że tylko kosmetycznie, ja miałam na myśli przyszłość.
Po przesadzaniu, lepiej nie ciąć drastycznie, ta przeprowadzka to duży szok dla rośliny

majkel - z białych floksów cieszę się bardzo, że nie wymarzły w pień - jak w poprzednich latach ! Ale daleko im do fioletowych poduch - nie wiem od czego to zależy!

aniu - no właśnie - wolałam oszczędzić im stresów! Idę właśnie dać im pić

A tymczasem jeszcze wyjrzałam przez okno w sypialni i uwieczniłam widok rozświetlonej wieczornym słońcem jabłonki, która upudrowała nam trawnik
Nie patrzeć na zrytą skarpę



I pachnący bukiecik dla Was - na miły wieczór

Komarzyca z żółtymi kwiatami,to gajowiec żółty.
A komarzycą nazywają plektrantusa
http://pl.wikipedia.org/wiki/Plektrantus_koleusowaty

Arco piękne fotki jak zawsze takie kolorowe i wesołe

No to moja gwiazdeczka jest trochę strasza prawie 4 lata ma. Jak ten czas leci...

Arco masz nawadnianie założone? bo pisałaś coś o zraszaczach włączanych w nocy. Męczę mojego M w tym temacie ale coś oporny...

haniu - no to nieźle to mnie Babcia w błąd wprowadziła a ja się dziwię, czemu komarów nie ostrasza haha

monitko - tak - mamy zraszacze - zakładane były głównie dla trawnika bo utrzymać go w jako-takim stanie na naszej glinie to nie lada wyzwanie - no ale dzięki nim jakoś się trzyma I na rabaty też sięga, choć ja i tak wolę polatać z wężem bo się mogę napatrzeć i nacieszyć każdą roślinką no i po lisciach nie lać.
Właśnie dzisiaj Mąż coś w nich ustawiał a ja podlewalam z węża - dziewczynki siedziały na skarpie i po prostu tak się recholiły, że o mało z niej nie pospadały bo co chwilę zrywałam się jak oparzona i uciekałam przed tymi zraszaczami a Mąż za tarasem chyba specjalnie włączał te obok mnie bo też recholił )