Bogdzia napisał(a)

Ogladałam , napisałam u siebie.Pozdrówka.

***
Bogdziu, ja tez oglądam serial turecki, a w czasie gdy byłam osobiście w Turcji, serial się nagrywał, i już jestem na bieżąco. Wspomniałaś o intrygach. Chciwość i zawiść towarzyszą ludziom częściej, i jakoś łatwiej niż miłość i zrozumienie. Wiemy, że nie tylko w czasach sułtańskich.
Istnieje tyle religii, których założeniem jest "BYć DOBRYM", dlaczego więc istnieje tyle zła.
Wiesz z pewnością, że obowiązkiem muzułmanina jest być chociaż raz w życiu w Mecce, chyba że względy finansowe nie pozwalają, i wtedy można odwiedzić inne miejsce zastępczo uznane za święte. Takim miejscem jest KONYA w Turcji.
Rejon Konyi był zamieszkiwany już 3000 lat przed naszą erą (IKONIUM odwiedzane przez apostoła Pawła w 47-53r. n.e.)
Ja chciałam zobaczyć taniec derwiszy. Widziałam grobowiec założyciela tego zakonu Rumiego Mevlany (autora 25 000poematów),i widziałam modlących się tam pielgrzymów, odwiedziłam cele zakonników. Widziałam wirujący taniec modlitewny derwiszów, którym chcą pokazać, że wszystko wiruje od mikro do makro kosmosu, od atomu do ciał niebieskich. Dźwięk towarzyszącego fletu to muzyka tęskniącej oderwanej z kłącza trzciny, nawiązująca do duszy człowieka oderwanego od miłości Boga. Najważniejsze przesłanie to miłość i prawda. Już się nie rozkręcam, dla ciekawych w dzisiejszych czasach, hasło i klik. Pozdrawiam Cię Bogdziu i Twojego M z PRAWDĄ i MIŁOSCIĄ.

KONYA z zielonym grobowcem poety i założyciela zakonu derwiszy.


Meczet zbudowany za czasów sułtana Sulejmana II i cele zakonników.



Wirowanie jest jednym z pięciu ćwiczeń TAJEMNICY ODMLADZANIA ale to temat z innej książki (tylko dla zainteresowanych).

bartek_luberda napisał(a)

Moja Lenka też chce taki stawik i mówi że piękny ogród Pozdrawiam

***
Bartku, dla Twojej Lenki chwilowo mój latający dywan
a do pozdrowień dołączę inne ładniejsze i większe "stawiki", które ostatnio odwiedziłam.

Karpuzkaldiran, czyli wodospad unoszący arbuzy wprost do Morza Śródziemnego w Antalii. Ja z bratanicą na "wagarach".

Przed śniadaniem sprawdzam, czy jest pogoda na opalanie. Basen czy morze?


Do południa Morze śródziemne w Belek. Można polatać na lotni.

Po południu opalamy się nad basenem.
Dla rodzin z dziećmi ten hotel z basenami i ogrodami to raj.
Nie będę kusić atrakcjami dla dzieci, ale powiem, jest pięknie.

Mala_Mi napisał(a)

Piękne masz chryzantemy... te bordowe Inne kfiotki też piekne, ale ten wpadł mi w oko

Zimą będę oglądać zaległości na forum Zaległości duże, to i zima może nie będzie się dłużyć

***
Mala_Mi, zimą zabieram Cię do Turcji, nie zmarzniesz. Może Goreme, Uchisar. Kapadocja, kraina pięknych koni.
Takie miejsce wysoko, na tarasie z widokami baśniowymi, błękitnym niebem, kapadocką muzyką, przy kawie lub herbacie po turecku...




Podobnież od 1923r. już nikt tu nie mieszka?

Formy skalne na obszarze Kapadocji, których twórcą jest wulkan i czas to przystosowane dla dawnych mieszkańców, wydrążone w skale domy, kościoły, uznane za światowe dziedzictwo UNESCO.

Weroniko piękną wycieczke miałas , mnóstwo wspomnień i pięknych zdjęc. Serial prawie zawsze oglądam Pozdrówka.

Kościoły w Goreme zachowały jakby nietknięte palcem czasu, świeże kolory fresków. Nie mogę pokazać kościołów wewnątrz ze względu na zakaz fotografowania, ale wyklikać można.

Bogdzia napisał(a)

Weroniko piękną wycieczke miałas , mnóstwo wspomnień i pięknych zdjęc. Serial prawie zawsze oglądam Pozdrówka.

***
Bogdziu, pomimo, że wycieczka objazdowa, i zdarzało się jednego dnia pokonać trasę 550 km z Antalyi do Kapadocji, to widoki z autokaru przepiękne, niebo o różnych porach, góry Taurus, mijane miasta z różną zabudową. Aparatu z rąk nie wypuszczałam. Postoje na posiłek, kawę, mycie autokaru, drobne zakupy pozwalały wyprostować "kości" a w czasie jazdy opowieści pilota dodatkowo sprawiały, że czas leciał szybciej niż chciałoby się. Myślałam o Tobie, czy dałabyś się namówić na taką wycieczkę?
Dobrze zorganizowana, nie męcząca, nie droga.

Olbrzymie połacie ziemi i nic, ale jakie niebo.




Góry z autokaru.

Do hotelu wracaliśmy ok. godz. 18-tej. Obiadokolacja, wszystko kuszące i do próbowania, ale i tak wszystkiego się nie dało spróbować, bo nie rozciągnięty żołądek.




Nasz hotel w Belek, CRYSTAL PARAISO VERDE, otoczony palmami i bujną roślinnością, pomimo, że to listopad. Do restauracji można przejść pod palmami i gołym niebem lub pięknym przejściem zadaszonym z wystawami i sklepikami.

W Kapadocji mieszkaliśmy w hotelu Yiltok w Avanos, z porannym widokiem na niebo i lot balonów. Niektórzy przyjechali tylko po to by oglądać Kapadocję z balonu, w dole ciemno o 5-tej rano a z balonu widać wschód słońca. Piękne zdjęcia można zobaczyć w internecie.
Moje trochę szare i z daleka.




Z okna hotelu w Avanos.

W Avanos zaliczyliśmy pokaz mody i galerię skór, odzieży z najlepszych skór szytej dla Armaniego. Częstowano nas rake, winem...by lepiej się
kupowało. Ceny wysokie, targowanie konieczne, chętni i kupujący są zawsze.


Kto chce przymierzyć lekkie futerko dwustronne, wystarczy przełożyć kieszenie i rękawy...

Odwiedziliśmy Galerię złota i biżuterii. Zawsze jest to w programie wycieczek z tego biura podróży.

O dywanach wspominałam, oto żmudna praca tkacza dywanów. Trzeba mieć artystyczne paluszki i dobre oczy. Praca z częstymi przerwami ze względu na kręgosłup, wzrok.


Projektowanie tkanin jest mi nie obce, ale tureckie tkaniny są inne, więc nie tylko się im przyglądałam z ciekawością ale i kupiłam coś na pamiątkę.
Z Kapadocji.

Z Goreme pokażę jeszcze miejsce nazwane Gołębnikami. Takich ilości gołębi nawet na Krakowskim Rynku nie zobaczysz.




Wszędzie dostępne pamiątki. Tutaj M kupił płytkę z muzyką Kapadocji.


A to z Krainy Trzech Piękności. Oczywiście legenda mówi o trzech córkach zamienionych w głazy za karę, za nieposłuszeństwo rodzicom.
Jest jeszcze Kraina Mnichów, Dolina Miłości, Wyobraźni, Wielbłąda itd.